Betano zaprasza na finał Ligi Mistrzów!

Real kontra Atletico – kolejne derby Madrytu, tym razem na poziomie Ligi Mistrzów!

Przed nami finał, jak przed dwoma laty, za bary wezmą się Real i Atletico. Cristiano Ronaldo, Karim Benzema, Gareth Bale to wielkie trio Realu, prowadzone przez mistrza Europy i świata Zinedine’a Zidane’a. Naprzeciwko nich staną: Antoine Griezmann, Fernando Torres, kierowani przez Diego Simeone. Emocji i walki nie zabraknie, tym bardziej że oba kluby nie zdobyły w tym sezonie żadnego trofeum w krajowych rozgrywkach – po mistrzostwo i Puchar Króla sięgnęła FC Barcelona.

To będzie wielki rewanż za mecz sprzed dwóch lat, kiedy w finale Ligi Mistrzów Real wygrał z Atletico 4:1 po dogrywce, strzelając gola na 1:1 w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Czy teraz sytuacja się odwróci? Real już 10-krotnie sięgał po Puchar Europy, dla Atletico to trzeci finał najważniejszych rozgrywek europejskich i wciąż czeka na zwycięstwo – w 1962 r. wywalczyło Puchar Zdobywców Pucharu, a w 2010 i 2012 r. wygrało Ligę Europy.

W tym sezonie wszystkie krajowe trofea zgarnęła Barcelona, więc sobotni finał na San Siro w Mediolanie to dla obu zespołów ostatnia szansa na wygranie czegoś znaczącego. Dla Atletico również okazja do rewanżu za finał w Lizbonie. W zapowiadających mecz tekstach w lokalnej prasie przewijało się nawet mocniejsze słowo – zemsta.
– W piłce nożnej nie ma miejsca na coś takiego, w życiu zresztą również. Są tylko nowe możliwości – zapewnia argentyński szkoleniowiec Diego Simeone, w rozmowie z uefa.com. – Zemsta to negatywne słowo, bo nawiązuje do porażki. Okazja brzmi optymistyczniej, nawiązuje do tego, co jest przed nami i co chcemy osiągnąć – dodaje. – Mecz w Mediolanie nie będzie rewanżem za Lizbonę czy okazją do zemsty, to raczej szansa na to, by przejść do historii – zgadza się z nim Saul Niguez.

Mecz w Mediolanie zapowiada się przede wszystkim jako batalia o to, kto narzuci swój styl gry. Atletico będzie chciało opanować środek pola, doprowadzić do zwarcia w tej strefie boiska, do walki tamże na kopniaki oraz kuksańce. I wyjść z tego klinczu z ciosem, a najlepiej dwoma. Celem Realu zaś stanie się rozciągnięcie gry na całe boisko i wymienianie podań w takim tempie, żeby zawodnicy Atletico biegali za piłką z wywieszonymi językami, ale rzadko jej dotykali i po pół godzinie byli martwi. Wtedy dobicie ich stanie się już tylko kwestią czasu. Atletico postara się spychać grę do środka, do kotła, Real – wyrzucać ją do skrzydeł, gdyż tę drużynę interesuje walka w dystansie, albo w półdystansie.
Simeone tak czy owak pozostaje się modlić o jedno: o skuteczność swoich napastników. Gdy Atletico zastosuje swój szaleńczy pressing, na pewno jakieś okazje po stratach graczy Realu zostaną stworzone, ale jeśli Torres i Griezmann zmarnują pierwszą i drugą, szanse zespołu na sukces spadną niemal do zera.

Wydawało się, że Real będzie miał poważny problem, podczas wtorkowego treningu Cristiano Ronaldo doznał stłuczenia mięśnia nogi. Portugalczyk zszedł wcześniej z boiska, wprawiając w niepokój kibiców Realu Madryt. Pojawiły się wątpliwości, czy CR7 zagra w finale Ligi Mistrzów.
Dziennik „Marca” poinformował jednak, że w środę gwiazdor trenował już na pełnych obrotach i nie ma żadnych problemów ze zdrowiem. Ronaldo jest gotowy do gry przeciwko Atletico.
To znakomite wieści dla Królewskich. Napastnik jest w tym sezonie niezwykle skuteczny w rozgrywkach LM – jest liderem klasyfikacji strzelców, z imponującym dorobkiem 16 goli.

Elektryzujący finał Ligi Mistrzów odbędzie się już w dzisiaj wieczorem na San Siro w Mediolanie.

Zmień bukmachera na BETANO. Kliknij TUTAJ i odbierz swój bonus 100% aż do 200 zł!