Mariusz Stępiński otrzymał powołanie do reprezentacji Polski. 20-letni piłkarz w towarzyskich meczach z Islandią i Czechami będzie miał okazję do debiutu w drużynie narodowej. Napastnik Ruchu Chorzów powiedział na konferencji prasowej, że nie spodziewał się telefonu od trenera, Adama Nawałki.
– Byłem trochę zaskoczony powołaniem do kadry. Ostatnio skupiałem się na meczach reprezentacji młodzieżowej. Była to dla mnie duża niespodzianka. To dla mnie wyróżnienie i kolejne doświadczenie. Cieszę się, że mogłem poznać wszystkich kadrowiczów. Do tej pory byłem kibicem reprezentacji, a teraz mogę być częścią drużyny. Będę starał się potwierdzać, że mogę coś wnieść do zespołu. Najlepszą drogą do reprezentacji są gole. Od tego są napastnicy – powiedział napastnik.
Stępiński w bieżącym sezonie wystąpił w trzynastu meczach w Ekstraklasie. Zdobył w nich osiem goli i zaliczył jedną asystę.
– Nie miałem jeszcze okazji osobiście wymienić uwag z trenerem. Na razie rozmawialiśmy przez telefon, gdy poinformował mnie o powołaniu – dodał reprezentant Polski.
Polacy 13 listopada zmierzą się na Stadionie Narodowym w Warszawie z Islandią. Cztery dni później we Wrocławiu zagrają z Czechami.
– Islandia posiada coś, co jest najważniejsze w piłce nożnej, czyli drużynę. Czasami w reprezentacjach grają bardzo utalentowani piłkarze, ale nie stanowią oni zespołu – stwierdził Stępiński.
– Do każdego spotkania podchodzę w taki sam sposób. Mecze w Ekstraklasie są bardzo ważne, bo mogą zapewnić mi miejsce w reprezentacji. W kadrze jest dwóch świetnych napastników. Resztą selekcjoner cały czas rotuje. Gdybym mógł, od Roberta Lewandowskiego wziąłbym utrzymanie się przy piłce tyłem do bramki, a od Arkadiusza Milika świetnie ułożoną lewą nogę i strzał – zakończył 20-latek.
