Ipek Soylu z powodzeniem przebrnęła przez kwalifikacje i awansowała do turnieju głównego. Jest to jej największy sukces, w niedługiej karierze. Turczynka to 20-letnia zawodniczka, grająca raczej ofensywny tenis. Lubi przejąć inicjatywę, podjąć próbę ataku, ale nie bazuje jedynie na tym. W swojej grze najchętniej uderza z forhendu, który jest jednocześnie jej największą armatą.
Gdy oglądałem pojedynek Razzano z Garcią – twardy, blisko 3 godzinny mecz, w dodatku przegrany – wiedziałem, że będę polował na jej porażkę w Paryżu. Mimo, że Francuzka prowadziła 7-6 3-0, a w trzeciej partii serwowała po mecz, nie udało jej się pokonać rywalki. Virginie dwa razy korzystała z pomocy lekarza. Najpierw miała problemy z piętą, a pod koniec spotkania odczuwała ból w kolanie. Mecz dograła „na stojąco”. A czasu na regenerację nie ma, Razzano będzie miała raptem 2, 3 dni na odpoczynek. Francuzka nie jest już najmłodszą tenisistką (nie żebym wypominał jej wiek – 33, piękne lata), ale w tenisie czas płynie szybciej.
Turniej w Strasbourgu dodał Razzano skrzydeł, jednak był to tylko jednorazowy wyskok. Wcześniej Virginie spisywała się bardzo przeciętnie. Jeśli Soylu zagra mecz na swoim poziomie, będzie cierpliwa, regularna – ma dużą szansę na wygraną. Nie wiem, czy Razzano w ogóle wyjdzie na kort – a jeśli już, czy nie skreczuje (tak jak przed rokiem w meczu z Suarez-Navarro), ale wtedy nic nie stracimy, a kurs na Ipek jest bardzo kuszący. Turczynka ma papiery na granie i jeśli utrzyma poziom z kwalifikacji, jestem o nią spokojny.
Ipek Soylu – Virginie Razzano 1 @2,75
