– Zagraliśmy bardzo słabo. Nie wiem co się dzieje z naszą drużyną. Nie można strzelić gola, jeżeli nie stwarza się sytuacji – Dusan Kuciak był rozgoryczony po porażce Legii z GKS Bełchatów na starcie T-Mobile Ekstraklasy.
Słowacki bramkarz to na razie jedyna postać z drużyny mistrzów Polski, która nie powinna wstydzić się tego co robi na początku nowego sezonu. Przypadkowo zestawiona drużyna przegrała u siebie z beniaminkiem ligi. Wcześniej z trudem zremisowała z półamatorami z Irlandii i przegrała mecz o Superpuchar. Wszystko przy Łazienkowskiej. Nie tego się spodziewano. Kuciak w trakcie meczu i po nim był bardzo zdenerwowany. Zaraz po jego zakończeniu odepchnął kamerę Canal plus. Ale w strefie wywiadów jednak się stawił.
– Nie mam pojęcia, co się stało. Nie było Rado i nie miał kto strzelić gola. W rundzie wiosennej wszystko nam wychodziło, a teraz prawie nic. Ale musimy patrzeć przed siebie i wygrać w środę w Irlandii, bo inaczej będzie bardzo źle. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie wywalczyli awansu w pucharach i zdania nie zmieniam. Rozmawialiśmy ze sobą ostro w szatni. Wyszliśmy na drugą połowę i nic się nie zmieniło. Ciężko mi wyjść po takim meczu do dziennikarzy, ale obiecałem sobie, że będę to robił w każdej sytuacji. Przybiliśmy piątki z kibicami i powiedzieliśmy sobie, że cała Legia musi być razem. Tak będzie – mówił reprezentant Słowacji.
Add Comment