– Jeśli będziemy się prezentować w Danii tak jak u siebie, to myślę, że mamy duże szanse na awans – mówił na łamach oficjalnej strony internetowej Ruchu po czwartkowym remisie z Esbjerg fB, obrońca chorzowskiej ekipy, Daniel Dziwniel.
– Szkoda, że nie wyszły nam strzały z daleka, ponieważ bylibyśmy wtedy w lepszej sytuacji. Niestety można powiedzieć, że przy strzale Michała Szewczyka zdarzyła się taka sama sytuacja jak w meczu z Vaduz. Na tą samą bramkę strzał oddał Michał Efir i piłka tak się odbiła przed linią, że nie wpadła do bramki. Trener nas uczulał, że musimy wygrywać piłki w środku pola, co też robiliśmy, a z tego tworzyły się bardzo dobre sytuacje dla nas, szczególnie w drugiej połowie. Z pewnością pogoda sprzyjała grze w piłkę. Można szybciej wymieniać podania. Ja osobiście lubię grać kiedy jest taka aura. Bardzo ważne dla nas było to, żeby nie stracić bramki i myślę, że ważniejsze niż dla naszych przeciwników, ponieważ gdy się traci bramkę u siebie to jest ciężej to odpracować na wyjeździe – mówił na wstępie.
– W pucharach jest tak, że mierzymy się z drużynami z różnych krajów i każdy zespół prezentuje inną piłkę. Esbjerg na pewno ma w swoim składzie kilku zawodników bardzo dobrze wyszkolonych technicznie, na których musieliśmy w szczególności uważać i to się nam udało – dodał Dziwniel.
– Można powiedzieć, że to nie jest tylko jedna bramka tylko aż jedna bramka. Wszystko zależy od tego jak się tam zaprezentujemy. Jeśli zagramy tak jak u siebie, to wydaje mi się, że pokonamy Esbjerg. Chcemy awansować, ponieważ w kolejnej rundzie czekają na nas bardzo ciekawi przeciwnicy, co byłoby dla nas wyzwaniem – wyznał obrońca Ruchu.
– Nie wiem jaką taktykę ustali trener na mecz rewanżowy, ale jedziemy tam awansować do kolejnej rundy. Niezależnie jak, czy remisując, czy wygrywając, jednak na razie czeka nas bardzo ważne spotkanie ligowe z Podbeskidziem w niedzielę. Jeśli będziemy się prezentować w Danii tak jak u siebie to myślę, że mamy duże szanse na awans – stwierdził.
– W piątek będzie jeszcze czas na regenerację, ale w naszych głowach jest już niedzielne spotkanie, bo wiadomo – fajnie grać w pucharach, ale liga jest najważniejsza – zakończył Dziwniel.
Add Comment