Trener Stjarnan po wygranej 1:0 z Lechem na Islandii stwierdził, że to było historyczne zwycięstwo małego klubu z Gardabaer. Zawodnicy z wyspy gejzerów nie mają jednak nic do stracenia. Do Poznania przyjechali na absolutnym luzie i z zamiarem kontynuowania niesamowitej przygody w europejskich pucharach. Krótkiego komentarza przed meczem udzieli na łamach oficjalnej strony internetowej „Kolejorza” trener Runar Sigmundsson i kapitan Michael Praest.
– Jesteśmy w świetnej formie. Od dłuższego czasu nie przegraliśmy i pod względem mentalnym czujemy się super. W tym tkwi tajemnica naszego sukcesu. Wiemy, że czeka nas bardzo ciężki mecz, ale przyjechaliśmy tutaj po to, aby zapewnić sobie awans i wrócić na Islandię w roli zwycięzców. Wyeliminowanie Lecha byłoby największym sukcesem islandzkiej piłki klubowej – uważa trener Stjarnan Runar Sigmundsson.
W Gardabaer nie ma takich oczekiwań wobec zespołu jak choćby w Poznaniu. Tam piłka traktowana jest bardziej hobbystycznie i to widać po postawie Islandczyków, którzy do stolicy Wielkopolski przybyli absolutnie bez żadnej presji. Oni doskonale zdają sobie sprawę, że mogą sprawić niespodziankę, a nie muszą. Dzięki temu gra im się zdecydowanie łatwiej i nie przeraża ich nawet ogromny stadion, który gościł uczestników EURO 2012.
– Stadion jest niesamowity. Żaden z nas wcześniej nie grał na takim obiekcie. To będzie dla nas ciekawe przeżycie i niesamowite doświadczenie. Ciężko stwierdzić jak zareagujemy na ponad 20 tysięcy kibiców, którzy pojawią się jutro na tym obiekcie, ale mamy nadzieję, że sobie z tym poradzimy. Jesteśmy dobrze przygotowani do tego spotkania, wiemy co może nas spotkać i liczymy, że to wystarczy, by uchronić się przed stratą bramki – mówi kapitan Stjarnan Michael Praest.
Add Comment