Kamil Kiereś: Poprawić statystyki z poprzednich sezonów

We wtorek rozpoczyna się pierwsza runda Pucharu Polski. W tej fazie rozgrywek rozstawionymi zespołami są kluby, które w poprzednim sezonie występowały w 1. lidze. Jedną z takich drużyn jest GKS Bełchatów, beniaminek i aktualny lider T-Mobile Ekstraklasy. – Przy odpowiednim podejściu do pucharu, każda drużyna z ekstraklasy jest w stanie zajść daleko, nawet do finału. Teraz niczego nie deklarujemy. Musimy przemówić na boisku – powiedział specjalnie dla pzpn.pl Kamil Kiereś, trener klubu z Bełchatowa.

– Jesteśmy liderem, ale myślę, że nie można teraz przypiąć nam łatki najlepszej drużyny ekstraklasy. Liga dopiero się rozpoczęła i na swoją mocną pozycję musimy zapracować na dłuższym odcinku. Dla Sandecji oczywiście jest to pewien „smaczek”, bo zawsze mecz z czołową drużyną ligi podnosi rangę spotkania. Zapewniam, że mój zespół do najbliższego meczu nie podchodzi w taki sposób, że jesteśmy „wielkim” zespołem z ekstraklasy. Myślimy raczej o tym, że w Nowym Sączu czeka nas sporo roboty. Mamy świadomość, że tam nikt nie da nam niczego za darmo. Pamiętam zresztą mecz w Nowym Sączu, jeszcze z poprzedniego sezonu, kiedy graliśmy w pierwszej lidze i przegraliśmy 0:2. To nie jest łatwy teren – powiedział na wstępie.

– Każdy mecz to zupełnie inna historia. Tamten wynik będzie jedynie przestrogą ku temu, aby nie zlekceważyć przeciwnika. Zresztą już w poniedziałek rozmawiałem o tym z moimi zawodnikami i powiedziałem, że w Nowym Sączu nie będzie grała tabela. Nie od dziś wiadomo, że puchar rządzi się swoimi prawami. Koncentracja to coś, nad czym pracujemy od czterech kolejek. Jako beniaminek mieliśmy dobry start w lidze, w pierwszym meczu pokonaliśmy mistrza Polski, zebraliśmy bardzo dobre oceny i pracowaliśmy nad tym, aby nie popaść w samozachwyt. Udało nam się to, więc jestem przekonany, że i tym razem koncentracji nie zabraknie – kontynuował.

– Żaden trener przed sezonem nie może zakładać, że wszystko przebiegnie lekko, łatwo i przyjemnie. Zawsze pojawia się jakaś niepewność odnośnie tego, jak drużyna wystartuje. Do tego sezonu podchodziliśmy z dużą pokorą. Nie wygłaszaliśmy żadnych podniosłych haseł. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że mamy ciekawy zespół, który ciągle się rozwija. Na pewno chcieliśmy sprawić jakąś niespodziankę i dzięki ciężkiej pracy dobrze rozpoczęliśmy sezon. Nasze 10 punktów na pewno nie jest dziełem przypadku, zapracowaliśmy na to pomysłem na grę, konsekwencją i realizacją zadań na boisku – wyjaśnił Kiereś.

– Zawsze z moim asystentem analizujemy to, w jaki sposób gra nasz najbliższy rywal, ale generalnie podczas treningów skupiamy się na sobie. Dla mnie analiza jest jedynie pomocą, a nie kluczem do sukcesu. To nasza gra ma być drogą do zwycięstwa. Przez ostatnie trzy tygodnie skupiałem się tylko na meczach ekstraklasy. Sandecja gra w pierwszej lidze, więc trochę musieliśmy nadrobić, aczkolwiek widzieliśmy jej dwa ostatnie ligowe spotkania. My jeszcze kilka miesięcy temu sami występowaliśmy w pierwszej lidze i wiemy, że mecze z takimi drużynami, jak Sandecja, nie są łatwymi spotkaniami, o czym się zresztą przekonaliśmy – stwierdził opiekun „Brunatnych”.

– Jeżeli w środę kogoś zabraknie, to tylko z powodów zdrowotnych. Cała kadra rywalizuje o wyjazd do Nowego Sącza. Puchar traktujemy bardzo poważnie. Jednak tak samo jak w lidze, w pucharze nie składamy żadnych deklaracji. Chcemy po prostu wypaść jak najlepiej w najbliższym spotkaniu, a potem, krok po kroku, dotrzeć jak najdalej. W poprzednich sezonach Puchar Polski nie był naszą mocną stroną. Chciałbym, aby zespół poprawił statystyki z ostatnich lat – powiedział na temat nadchodzącego meczu.

– Uważam, że przy odpowiednim podejściu do rozgrywek, każda drużyna z ekstraklasy jest w stanie zajść daleko, nawet do finału. Teraz niczego nie deklarujemy. Musimy przemówić na boisku – zakończył Kiereś.

Add Comment

Click here to post a comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.