Transfer Eduardsa Visnjakovsa jest już niemal sfinalizowany. Piłkarz we wtorek ustalił warunki indywidualnej umowy z Ruchem Chorzów, która ostatecznie zostanie zawarta na trzy lata. Już wcześniej wstępne porozumienie osiągnęły kluby. Jeśli nic się nie zmieni, sprawa lada dzień zostanie domknięta. Póki co, Visnjakovs we wtorek wieczorem wrócił do Łodzi po dwóch dniach spędzonych w Chorzowie, w trakcie których był też badany. Po powrocie, udzielił wywiadu na łamach strony internetowej widzewiak.pl.
– Miałem badania medyczne, a także testy szybkościowe i wydolnościowe. Wszystkie wyniki były w porządku. Ocenili, że jestem w stanie grać spokojnie 90 minut. Jestem dobrze przygotowany – powiedział na wstępie.
– Transfer przesądzony będzie, jak dokumenty zostaną podpisane. W każdym razie, ja się porozumiałem i jestem zadowolony. Z Ruchem zwiążę się trzyletnim kontraktem – kontynuował.
– Marzeniem był klub Bundesligi, ale co zrobić? Ruch gra w ekstraklasie i to dla mnie aktualnie najlepsza opcja. Będę grał w dobrej drużynie, która ma dobrego trenera. Postaram się, żeby w ekstraklasie znowu było o mnie głośno. Może, jeśli będę strzelał bramki dla Ruchu, to sen o Bundeslidze spełni się w końcu – wyjaśnił Visnjakovs.
– Można powiedzieć, że z Chorzowa bliżej do Niemiec niż z Łodzi. Najważniejsze, żeby dobrze grać. Jeśli będę strzelał bramki, to Niemcy przyjdą po mnie w końcu – stwierdził.
– Bardzo chciałbym zagrać już w meczu z Lechem Poznań. Niestety spotkania z Metalistem zobaczę z trybun. Na zgłoszenie do tej rundy jest już za późno. Może zagram z Lidze Europy, jeśli Ruch przejdzie Metalista – wyjaśnił snajper. – Bardzo bym chciał zagrać w pucharach. Najpierw trzeba tego Metalista przejść. Łatwo nie będzie.
– Nie wiem jeszcze, czy w środę będę trenował z Ruchem czy z Widzewem. Czekam na sygnał, że kluby ostatecznie się porozumiały. Jeśli nastąpi to w środę, to pewnie pojadę do Chorzowa. Jeśli nie, to pojawię się na treningu Widzewa – zakończył „Wiśnia”.
Add Comment