– Przypomina mi się gol Bartka Ławy, który strzelił w Warszawie w podobnych okolicznościach. Byliśmy nastawieni na kontrę i wyszło – o przepięknej akcji bramkowej w pucharowym meczu z Legią opowiadał w rozmowie z oficjalną stroną Pogoni Wojciech Golla.
Portowcy postawili się mistrzom Polski w czwartkowym meczu 1/8 finału Pucharu Polski. Podopieczni Henninga Berga do awansu potrzebowali dogrywki, bo w regulaminowym czasie było 1:1. – Wydaje mi się, że dobrze to wyglądało – na gorąco oceniał Wojciech Golla. – Walczyliśmy z Legią jak równy z równym i to dobry prognostyk przed ligą. Szkoda dogrywki, w szczególności karnego, bo potem było nam już trudniej.
Za dobry prognostyk z pewnością uznać można akcję bramkowa Portowców. Już w 5. minucie gry Dominik Kun zanotował przechwyt na własnej połowie, rozpoczynając podręcznikowy kontratak, w którym brało udział aż 5 podopiecznych trenera Jana Kociana. Akcję celnym strzałem wykończył Łukasz Zwoliński. – Przypomniała mi się bramka, którą w Warszawie strzelił dla nas Bartek Ława – wspominał stoper. – Wtedy padła ona w podobnych okolicznościach. Ktoś wstrzelał piłkę, a Bartek dostawił nogę. Byliśmy nastawieni na kontrę i wyszło.
– Gospodarze zdominowali nas w posiadaniu piłki – przyznał Golla. – Biegając za nią, gra się trudniej. Sytuacja zaczęła tak wyglądać po feralnym rzucie karnym.
Już w niedzielę Portowców czeka kolejna przeprawa, tym razem w T-Mobile Ekstraklasie. Pogoń o ligowe punkty powalczy w Zabrzu. – Teraz liczy się tylko dobry sen – stwierdził 1-krotny reprezentant Polski. – Zregenerujemy się, jutro rozbieganie i będziemy myśleć już tylko o Górniku.