W spotkaniu 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań na własnym obiekcie zremisował z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:1. – Dzisiaj zagraliśmy słaby mecz. Najgorzej, że zagraliśmy słabo jako drużyna – przyznał opiekun Kolejorza, Maciej Skorża.
– Było co prawda kilka zmian w składzie i to na newralgicznych pozycjach, wśród nich takie wymuszone jak Marcina Kamińskiego czy Łukasza Trałki. Liczyłem na to, że nowi zawodnicy wniosą więcej spokoju do gry, ale brakowało nam go od początku. Wprawdzie szybko strzeliliśmy bramkę, ale nie potrafiliśmy potem kontrolować meczu w środku pola – stwierdził szkoleniowiec.
– Zupełnie nam się tam nie układało, stąd moja zmiana w przerwie. Wprowadziłem zawodnika, który miał uspokoić sytuację w środku pomocy. Chciałem podkreślić, że Dawid nie zszedł dlatego, że grał źle. Liczyłem na to, że Kasper Hamalainen i Darko Jevtić, grając blisko siebie, stworzą sobie sporo sytuacji, tak jak to robili do tej pory. Niestety, to nie był nasz dzień, niewiele nam wychodziło. Mimo to mieliśmy swoje sytuacje i przy lepszej skuteczności mogliśmy zdobyć trzy punkty – dodał były treener warszawskiej Legii.
– Znowu w ostatniej minucie tracimy bramkę i bardzo ważne punkty. Jesteśmy bardzo niezadowoleni i trudno o jakiś optymizm po tym, co pokazaliśmy. Jeżeli szukać jakiegoś plusa, to chyba tylko taki, że mam rozeznanie co do szerszej grupy zawodników i ich przydatności do drużyny w kolejnej rundzie – podsumował.