Michał Żyro w spotkaniu towarzyskim ze Szwajcarią we Wrocławiu (2:2) pojawił się na murawie dopiero w drugiej połowie, ale zdążył po dwóch głupich faulach dwukrotnie zobaczyć żółtą kartę, co oznaczało dla niego wyrzucenie z boiska i osłabienie drużyny w samej końcówce. Rywale zdołali je wykorzystać i doprowadzili do remisu.
– Dobrze, że stało się to w meczu towarzyskim, a nie w spotkaniu eliminacji mistrzostw Europy – podkreślił pomocnik Legii, którym interesuje się kilka europejskich klubów.
– Ja muszę wyciągnąć z tego wnioski i w następnych meczach, jeśli tylko trener da mi szansę, nie mogę narażać kolegów z drużyny na takie sytuacje. Tak wyszło i szkoda, ale patrzę w przyszłość ze spokojem – kajał się młody reprezentant Polski, którego próbował z trudnej chwili ratować Arkadiusz Milik, udając winowajce przy drugim przewinieniu pomocnika mistrzów Polski.
– Ja starałem się szybko uciec, Arek podbiegł do sędziego, ale się nie udało. Myślę jednak, że trener jest zadowolony z naszego stylu gry – dodał Michał Żyro.