Czwartkowy mecz z Dnipro Dniepropietrowsk nie był to łatwy mecz dla piłkarzy Interu Mediolanu, bowiem na ławce trenerskiej zabrakło Roberto Manciniego. Szkoleniowiec musiał odcierpieć swoje wykluczenia jeszcze z poprzedniego sezonu. „Nerazzurri”, radzący sobie dodatkowo bez D’Ambrosio, Vidića, Kovacica i Palacio wygrali jednak 2:1.
Spotkanie był zacięty, a prowadzenie objęli jako pierwsi gracze klubu z Ukrainy. Dnipro wciąż atakowało jednak bramki w niesamowity sposób bronił Handanović, który zatrzymał nawet rzut karny Konoplyanki. – Musimy podziękować Samirowi. Zawsze nas ratuje kiedy jesteśmy w tarapatach – przyznał po meczu dla oficjalnej strony Interu Juan Jesus.
Zanim skończyła się pierwsza połowa gospodarze doprowadzili do remisu po strzale Kuzmanovića. Po zmianie stron drugą żółtą kartkę w ekipie Interu zobaczył Ranocchia. Mediolańczycy jednak nie zamierzali się poddać i grając w osłabieniu wyszli na prowadzenie dzięki bramce Osvaldo. Dnipro atakowało bramkę Włochów do samego końca. W doliczonym czasie gry nawet zdobyli gola, ale ze spalonego.
Zwycięstwo 2:1 dało awans drużynie z Lombardii i piękny prezent dla obchodzącego wczoraj urodziny trenera Interu Roberto Manciniego.