– Decyzja o moim występie zapadła dzień przed meczem z Cracovią - wyjawił Miroslav Radović, który po kilku tygodniach przerwy spowodowanej kontuzją, pojawił się wygranym przez Legię 2:0 (1:0) spotkaniu.
Ten mecz miał być dla Serba przetarciem przed meczem Ligi Europy z Trabzonsporem. Jeszcze jedną okazję dostanie w piątek, przeciwko Górnikowi w Zabrzu. Wygląda na to, że chyba wpuszczono go trochę za wcześnie, bo w poniedziałek jeszcze nie był do końca sobą.
Miał kilka udanych dryblingów, ale i sporo nieudanych. Zagrał niewiele ponad godzinę. Zastąpił go Orlando Sa, który tradycyjnie wchodząc w drugiej połowie strzelił bramkę.
– Trener chciał zobaczyć jak będę wyglądał pod względem fizycznym. Wydaje mi się, że nad powrotem do formy muszę jeszcze popracować, ale z meczu na mecz będzie coraz lepiej – wyjaśnił Serb.
– Cracovia skupiła się dziś na defensywie, cały mecz mieliśmy pod kontrolą i wygraliśmy zasłużenie. Trener kazał nam dominować w środkowej strefie boiska i to się udało – dodał 30-latek.