Marco Paixao w piątek po raz pierwszy pojawił się na boisku po pięciomiesięcznej kontuzji stawu skokowego. – Wróciłem na boisko po 5 miesiącach. Nie trenowałem nawet zbyt wiele z całym zespołem. Czuję się jednak fantastycznie. Co prawda pierwsza połowa nie była dobra w naszym wykonaniu, ale w drugiej zaprezentowaliśmy się już dużo lepiej od przeciwnika. Jestem szczęśliwy. Chcę pokazywać swoją wartość na boisku i krok po kroku się odbudowywać – powiedział w rozmowie z oficjalną stroną dolnośląskiego klubu portugalski napastnik.
– Czy byłem zaskoczony tym, że wybiegłem w pierwszym składzie? Nie, to wszystko było już zaplanowane. Mieliśmy kilka godzin przed meczem odprawę, na której trener pokazał nam skład i tam było moje nazwisko. Rozmawialiśmy również z trenerem o tym jak się czuję i zgłosiłem gotowość. To cudowne, że znowu mogłem pojawić się na boisku – zaznaczył.
– Na razie jestem skupiony na dobrym graniu, na poprawie mojego czucia piłki i zrozumienia z drużyną na boisku. To jest obecnie dla mnie najważniejsze. Mam przed sobą dwa miesiące na przygotowania i wypracowanie formy. Pojedziemy na obóz przygotowawczy i zobaczymy jak będzie. Gole na pewno przyjdą, ale ważne, żebyśmy zdobywali je jako drużyna, a nie patrzyli na to, kto z nas jest najlepszym strzelcem – podsumował Paixao.