Menedżer Liverpoolu, Brendan Rodgers w związku ze słabą formą Mario Balotelliego postanowił bronić na łamach brytyjskiej prasy swojej decyzji odnośnie zatrudnienia reprezentanta Włoch.
The Reds wyłożyli latem 20 milionów euro, by wykupić znanego z trudnego charakteru snajpera z AC Milan. Włoch miał zastąpić Urugwajczyka Luisa Suareza, który wybrał Barcelonę.
24-latek jednak strzelił jak dotąd zaledwie 2 gole w 14 meczach, licząc wszystkie rozgrywki i jest daleki od swojej najlepszej dyspozycji. Poza tym za Balotellim znów ciągną się afery, jak ta ostatnia, kiedy w reakcji na jeden ze swoich wpisów na Instagramie został posądzony o rasizm.
– Jako klub czuliśmy w tamtym momencie, że zakup Mario jest jedynym dobrym wyjściem z sytuacji – tłumaczył motywy swojej decyzji Rodgers. – Latem mieliśmy Rickiego Lamberta. Fabio Borini z kolei miał odejść, a Daniel Sturridge wciąż ma jakieś problemy ze zdrowiem. Rozpocząć sezon z takim atakiem byłoby ciężko. To byłoby nie w porządku, gdybyśmy zostali z 32-letnim Lambertem jako jedyną alternatywą – kontynuował Irlandczyk.
– Wiedziałem, że podejmuje ryzyko. Nie mogłem jednak postąpić inaczej, chciałem być w porządku wobec całej drużyny. Nie można więc żałować tej decyzji. Wszyscy wiedzieli, że to wielkie ryzyko ale pewnie dlatego Balotelli kosztował nas tyle, ile kosztował – podsumował Rodgers.