Napastnik Atletico Madryt, Fernando Torres wyznał, że powrócił do klubu po to, by przeżyć dokładnie takie wydarzenia, jakie miały miejsce podczas wtorkowego starcia rewanżowego fazy play-off Ligi Mistrzów przeciwko Bayerowi Leverkusen.
W regulaminowym czasie gry na Vicente Calderon padł wynik 1:0 i do rozstrzygnięcia o tym, która z drużyn znajdzie się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów potrzebna była dogrywka. Kiedy i ta nie dała odpowiedzi na to pytanie, doszło do konkursu jedenastek, w którym lepsi okazali się gospodarze.
– Jestem bardzo szczęśliwy z powodu radości, jaką daliśmy naszym kibicom – powiedział Torres w rozmowie z „Teledeporte”. – Nie było łatwo, cierpieliśmy sporo. Naszym zadaniem było przejęcie kontroli nad spotkaniem. Kiedy doszło do rzutów karnych, wygrała drużyna bardziej pewna siebie i zdecydowana – dodał Hiszpan.
– Wróciłem do klubu właśnie po to, by przeżywać tak piękne wieczory na Vicente Calderon – podsumował napastnik Atletico Madryt, który w styczniu sfinalizował swój transfer z AC Milan.