Marek Zieńczuk po przegranej Ruchu Chorzów w Białymstoku z Jagiellonią 0:2 nie zgadzał się z opinią, że „Niebiescy” zaliczyli słabszy występ. Podopieczni Waldemara Fornalika decydującą część sezonu spędzą na rywalizacji w grupie spadkowej.
– Nie powiedziałbym, że zagraliśmy słabo. Nie najgorzej operowaliśmy piłką, ale pozwoliliśmy Jagiellonii na to co lubi, czyli grę z kontrataków i w tej kwestii popełniliśmy dużo błędów – podkreślił Zieńczuk.
– Zakończyło się dwoma golami, ale ten wynik jest chyba zasłużony. Wyciągniemy wnioski i gramy dalej. Czeka nas ciężkich siedem meczów. Zrobimy wszystko, aby wygrywać te spotkania i utrzymać się w lidze – kontynuował pomocnik czternastokrotnych mistrzów Polski.
– Raz na wozie, raz pod wozem, na pewno jest to zgoła odmienna sytuacja, gdy gra się o utrzymanie. Większy stres boiskowy, odpowiedzialność i nie ma takiego luzu czy polotu, no ale w tej sytuacji znalazło się osiem drużyn, więc sprawa jest wyrównana i kto będzie lepiej przygotowany i kto zniesie ten stres, ten na pewno się utrzyma – zaznaczył rozgrywający ekipy z Górnego Śląska.
– Nie chce mówić, że sezon zaczyna się od nowa, ale sądzę, że Jagiellonia spokojnie może powalczyć o trzecie miejsce. Będzie się liczyła dyspozycja w tym ostatnim miesiącu i kto wie. Patrzymy jednak na siebie, bo mamy swoje zmartwienia – podsumował Marek Zieńczuk.