Bohaterem ostatnich tygodni w Hiszpanii jest zdecydowanie Javier Hernandez z Realu Madryt. „Teraz jestem szczęśliwy” – przyznał Meksykanin podczas wywiadu z hiszpańską stacją radiową „SER”.
Jeszcze do niedawna wypożyczony z Manchesteru United Chicharito nie dostawał szans na grę w Realu i w kilku wywiadach podkreślał swoje niezadowolenie. Wobec kontuzji Karima Benezemy Carlo Ancelotti zmuszony był sięgnąć po meksykańskiego snajpera i ten odpłacił się z nawiązką.
„Byłem bardzo cierpliwy i miałem w sobie wiele wiary. Moje życie zawsze takie było, zawsze szedłem pod prąd. Nie jestem konformistą – jeśli zagram pięć meczów, to chcę dziesięć, dwadzieścia… Mam za sobą kilka trudnych miesięcy” – zdradził Chicharito.
„Byłem bardziej niż zdołowany, czułem frustrację, bo chciałem pomóc drużynie. To nie była wesoła sytuacja. Zacząłem wątpić, że mam wystarczający talent i że zasługuję, by grać dla Realu Madryt. Wspierała mnie wtedy rodzina i teraz jestem szczęśliwy” – wyznał.
Nie da się ukryć, że Hernandez pojawił się w składzie Królewskich tylko i wyłącznie ze względu na kontuzje Benzemy i Bale’a. Meksykanin nie obawia sie jednak ich powrotu do zdrowia.
„To część futbolu. Nie ja wybieram wyjściową jedenastkę i nie mogę wystawić do gry sam siebie. Rozumiem, że w Realu są najlepsi zawodnicy świata i tylko jedenastu może grać. Pozostaje tylko grać lub czekać” – podkreślił Chicharito.
Javier Hernandez w ostatnich trzech meczach dla Realu zdobył trzy gole. W najbliższą sobotę będzie miał szansę na występ w wyjazdowym spotkaniu Królewskich z Sevillą.