Jak donosi „The Guardian”, pomocnik Manchesteru City, Yaya Toure powiedział, że kary za rasistowskie zachowania są zbyt niskie. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej w październiku 2013 roku był obrażany przez kibiców CSKA Moskwa podczas meczu Ligi Mistrzów.
– Doświadczyłem tego, że kibice naśladowali odgłosy małpy, by mnie znieważyć z powodu koloru skóry. Trudno jest sobie z tym poradzić. Jako sportowiec zawsze chcę występować od początku do końca spotkania, ale gdy słyszy się takie odgłosy, to bardzo boli. Kary za rasizm powinny być bardziej radykalne. Grzywna w wysokości 20 tysięcy euro nie jest wystarczającym środkiem zapobiegawczym. Trzeba zrobić znacznie więcej. Obecna sytuacja musi ulec zmianie – stwierdził 32-letni piłkarz.
Przedstawiciele światowej federacji na początku tygodnia na stadionie Wembley przedstawili program walki z rasizmem przed Mistrzostwami Świata w 2018 roku, które odbędą się w Rosji. Ma on zostać wdrożony podczas eliminacji do mundialu. Na stadionach mają być obecni obserwatorzy, którzy będą zgłaszali wszelkie przejawy rasizmu.
– Gdy pierwszy doświadczyłem dyskryminacji ze względu na kolor skóry, był to dla mnie szok. Byłem wtedy młodym zawodnikiem i miałem duży problem. Za każdym razem, gdy dotknąłem piłki słyszałem okrzyki z trybun. Później zdałem sobie sprawę, że chcę walczyć z takimi zachowaniami. Mam pełne zaufanie do FIFA. Wiemy, że walka z rasizmem to trudne zadanie, ale chcemy, by piłka nożna sprawiała radość i łączyła ludzi – dodał Tour