– Zdobyliśmy 76 punktów w Primera Division i ukończyliśmy sezon na piątym miejscu. Możemy jednak zagrać w Lidze Mistrzów dzięki tej wygranej – cieszył się Grzegorz Krychowiak w rozmowie z dziennikiem „AS” po finale Ligi Europy na Stadionie Narodowym.
Reprezentant Polski jako pierwszy w zespole z Andaluzji wpisał się na listę strzelców w spotkaniu, które zakończyło się zwycięstwem podopiecznych Unaia Emery’ego 3:2 nad Dnipro Dniepropietrowsk.
Sukces w Warszawie to czwarty, a zarazem drugie z rzędu trofeum Ligi Europy w rękach klubu z południa Hiszpanii. To oznacza aż pięć drużyn z Primera Division w najbliższych zmaganiach najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek Starego Kontynentu.
– To był niesamowity wieczór. Ciężko zapracowaliśmy sobie na ten finał w każdym spotkaniu i dzięki temu zdobyliśmy to trofeum. Najtrudniejszy był mecz przeciwko Zenitowi, ale po nim staliśmy się silniejsi – podkreślił Krychowiak.
– Strzelić bramkę przed własną publicznością było dla mnie niewiarygodnym przeżyciem. Ja przecież prawie w ogóle nie zdobywam goli. Miałem jednak swoje okazje w Warszawie i dokonałem tego – kontynuował pomocnik Sevilla FC.
– Kiedy podpisywałem kontrakt z Sevillą w mojej głowie była idea gry w finale w Warszawie. To moje pierwsze trofeum i muszę się teraz nim nacieszyć – podsumował Grzegorz Krychowiak.