Trener Śląska Wrocław Tadeusz Pawłowski po wygranej z NK Celje 3:1 w rewanżowym spotkaniu eliminacji Ligi Europy trochę żałował, że jego podopieczni nie zdobyli więcej bramek. Generalnie jednak cieszył się ze zwycięstwa i awansu.
Czwarta siła ostatniego sezonu polskiej ekstraklasy w kolejnej rundzie zmierzy się z dobrze znanym kibicom nad Wisłą zespołem IFK Goeteborg.
– Uważam, że to zasłużone zwycięstwo i awans do następnej rundy. Mieliśmy dobry początek, potem byliśmy za daleko od przeciwnika. Wybiła nas z rytmu kontuzja Flavio i wkradło się trochę nerwowości, niepewności – przyznał Pawłowski dla oficjalnej strony Śląska.
– Powiedziałem w przerwie, że musi wrócić wiara i pewność siebie, dominacja nad przeciwnikiem. W pierwszej akcji po zmianie stron padł gol. Cieszę się, że mieliśmy sytuacje nie tylko po ataku pozycyjnym, ale także dzięki kontratakom. Gdyby w niektórych zagrać dokładniej, można było strzelić więcej goli po kontrze. Rywal zagrał bardzo dobrze, nie było nam łatwo – podkreślił opiekun wrocławian.
– Cieszę się z awansu i nie mogę doczekać, aż wypróbuję nowych zawodników. Jeśli chcemy dorównać klubom z Europy, czy u nas w lidze, musi ta jakość być większa. Czy gramy u siebie, czy w Goeteborgu, będziemy grać o zwycięstwo. Może minimalnie lepiej, że pierwszy mecz gramy u siebie, ze względu na podróż i regenerację przed Legią – dodał Tadeusz Pawłowski.