Ikona Chelsea Londyn John Terry uważa, że nienawidzący go kibice przeciwników potajemnie pragną mieć go w swojej drużynie – donosi „Sky Sports”.
34-latek jest regularnie wyzywany przez fanów innych zespołów. Bierze się to głównie z pozaboiskowych kontrowersji, które wywołuje prywatne życie piłkarza.
Doświadczony obrońca w drużynie „The Blues” występuje od siedemnastu lat. Zdobył wiele tytułów i wierzy, że inni kibice są o to zazdrośni.
– Jestem pewien, że kochaliby mnie, gdybym był w ich klubie. Jestem jednym z tych graczy, którzy dla sprawy oddają wszystko – powiedział.
– Niestety, z tym przychodzi również niezrozumienie. Przywykłem do tego. Spotyka mnie to nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale wszędzie, gdzie się udajemy – dodał Terry.
– Staram się jednak cały czas rozwijać i postrzegać to w pozytywny sposób. Używam tego na moją korzyść. W dziewięciu przypadkach na dziesięć, kiedy tylko się skupię, wygrywamy. Kiedy schodzę z boiska i wiem, że dobrze wykonałem swoją pracę, co pozwoliło zdobyć trzy punkty, nie ma nic więcej do powiedzenia – podkreślił.
– Masz nadzieję, że kiedy odwiesisz buty na kołku, nie będziesz nienawidzony, tylko pamiętany jako bardzo dobry piłkarz i ktoś, kto dla klubu zrobił wszystko. Niezależnie od tego, co mówią ludzie, nikt nie może odebrać wygranej – podsumował Anglik.