Mieszkali w jednym bloku, bawili się na tym samym podwórku. Obaj zostali sportowcami. Znają się już ponad 20 lat. Jeden z nich to nowy obrońca Lechii Gdańsk Neven Marković. Drugi to tenisowy numer 1 na świecie Novak Djoković. Oficjalna strona Lechii przedstawiła historię przyjaźni obu panów.
– Poznaliśmy się, będąc dzieciakami. Dorastaliśmy razem w Belgradzie, mieszkaliśmy w jednym bloku, praktycznie drzwi w drzwi. Razem chodziliśmy do szkoły, razem z niej wracaliśmy, a potem każdą wolną chwilę spędzaliśmy na podwórku, ganiając za piłką. Gdy mieliśmy po 12 lat Novak wyjechał do Niemiec, ale cały czas pozostawaliśmy w kontakcie. I tak jest do tej pory. Choć dzieli nas wiele kilometrów, to nasza przyjaźń jest trwała. Do tego stopnia, że ja byłem drużbą na jego weselu, a on potem na moim. Czy może być w życiu coś piękniejszego? – dodaje obrońca Lechii cytowany przez lechia.pl.
Jak wspomina Marković, Djoković już od najmłodszych lat miał zadatki na bycie mistrzem. – To był chłopak, który całkowicie poświęcał się temu co robi. I taki pozostał do dziś. Każdy swój dzień poświęcał na realizację swojego celu. Pamiętam, że kiedy mieliśmy po trzy czy cztery lata, to ktoś zapytał Novaka kim chce być, jak już będzie dorosły. Powiedział wtedy, że chce być mistrzem świata. I jak widać, udało mu się to marzenie spełnić – opisuje swojego przyjaciela Marković.
Choć Djoković to najlepszy obecnie tenisista w rankingu ATP z dziewięcioma tytułami wielkoszlemowymi i z ponad 60 milionami dolarów wygranymi na korcie, to wedle słów Markovicia, sława i bogactwo nie uderzyły mu do głowy.
– Novak pozostał takim samym fajnym gościem, jakim był, zanim jeszcze został gwiazdą tenisa. To chyba wynika z jego charakteru. Obojętnie czy rozmawia z bezdomnym na ulicy, czy z rekinem biznesu z milionami na koncie, to każdego traktuje z szacunkiem. Gdy spotkasz się z nim, porozmawiasz, to absolutnie nie czujesz dystansu, a już na pewno nie będziesz czuć się gorszy. Sam to odczuwam, bo jego stosunek do mnie także się nie zmienił. Bardzo często dzwoni do mnie, pyta o zdrowie, o rodzinę, o pogodę, takie normalne sprawy, jak to między przyjaciółmi. Staramy się też wspólnie spędzać wakacje w różnych zakątkach świata – podkreśla Marković.
Lewy obrońca Lechii przyznaje, że Djoković był żywo zainteresowany sprawą transferu Markovicia do gdańskiego zespołu. – Często do mnie dzwonił i wypytywał, jak mi idzie na treningach Lechii i czy podpiszę kontrakt w Gdańsku. Kiedy tak się stało, to bardzo mi pogratulował. Mam też nadzieję, że wkrótce Novak będzie mógł przyjechać do Gdańska na nasz mecz, bo jest wielkim fanem piłki nożnej. Zresztą Novak trenował trochę piłkę, ale potem zrezygnował na rzecz tenisa. Ale coś z piłkarza w nim zostało, bo jak gra w różnego rodzaju meczach charytatywnych to nieźle sobie radzi. Na pewno lepiej niż ja, grając w tenisa. Co prawda mam pełno sprzętu od Novaka to jednak w tenisa gram tylko czysto rekreacyjnie – kończy ze śmiechem Marković.