Ruch Chorzów pokonał na własnym stadionie Termalikę Bruk-Bet Nieciecza 4:1 w spotkaniu szóstej kolejki Ekstraklasy. Trener „Niebieskich”, Waldemar Fornalik powiedział po meczu, że mimo wysokiej wygranej, jego drużynie nie grało się łatwo.
– Wygraliśmy 4:1, ale wbrew pozorom to nie był łatwy mecz, szczególnie w pierwszej połowie. Zaczęliśmy nieźle, ale stracony gol nas wyhamował. Po przerwie zareagowaliśmy odpowiednio. Ważnym momentem była przepiękna bramka Patryka Lipskiego, która dała nam prowadzenie. Wynik ciągle jednak mógł się zmienić. Termalica cały czas szukała swoich szans. Trzeci gol przypieczętował nasze zwycięstwo, a czwarty został strzelony po pięknej kombinacyjnej akcji. Zobaczyliśmy trochę FC Barcelony w Chorzowie – powiedział trener Ruchu.
W przerwie boisko opuścił strzelec gola pierwszego gola, Eduards Visnakovs. Jego miejsce zajął Mariusz Stępiński.
– Około południa Eduards zaczął mieć problemy żołądkowe, które minęły po godzinie. Przed meczem stwierdził jednak, że czuje się dobrze i chce grać. Rozsądniej jest wpuścić zawodnika od początku i mieć potem możliwość zmiany. Niestety wysiłek spowodował, że problemy Visnakovsa pojawiły się ponownie – poinformował Fornalik.
W 88. minucie gry sędzia pokazał dwie czerwone kartki. Ukarani zostali Sebastian Ziajka i Rołand Gigołajew, którzy wdali się ze sobą w przepychankę.
– Według mnie to nie były jednakowe czerwone kartki. O wiele bardziej zasłużył na nią Ziajka, który prawie rzucił na ziemie Rołanda. Przeanalizujemy tę sytuację i nie wykluczam, że będziemy się odwoływać – dodał 52-letni szkoleniowiec.