W czwartek obrońca Barcelony Gerard Pique wziął udział w konferencji prasowej, podczas której odpowiedział na pytania związane ze swoimi ostatnimi wypowiedziami i zachowaniem. Defensor przyznał, że wcale nie żałuje tego, co zrobił.
Pique został zawieszony na cztery mecze za obrażenie sędziego liniowego podczas rewanżowego pojedynku o Superpuchar Hiszpanii z Athletikiem Bilbao oraz wygwizdany przez kibiców kadry, ponieważ zbyt ostentacyjnie manifestował przywiązanie do Katalonii, a także pokazywał jednoznaczne gesty w stronę sympatyków Realu. – Jestem pozytywnie nastawiony. Zostały mi dwa mecze zawieszenia i zobaczymy, czy odwołanie przyniesie skutek i czy będę mógł zagrać z Atletico – mówił.
– Chcę, żeby Real zawsze przegrywał, to rywalizacja sportowa, która w Hiszpanii istnieje od zawsze. Nie zamierzam przepraszać. Kocham ten klub, ale to nie stało na przeszkodzie, żebym miał dobre relacje z zawodnikami Królewskich – stwierdził Pique.
– Moje relacje z Ikerem Casillasem są fantastyczne, gdy urodziło mi się drugie dziecko, wysłał nam kwiaty. Zadzwoniłem mu podziękować. Następnego dnia grali na Calderon i powiedziałem mu, że mam nadzieję, że wpuści cztery bramki, że bez jego winy, ale cztery. I tak się stało. W kadrze świetnie się dogadujemy, jesteśmy zjednoczeni i to jest droga, by wygrywać ważne rzeczy. I chcę, by ludzie w to wierzyli. Ale też czuję się dumny, gdy tak wiele wygrywam z Barcą, a oni nie wygrywają nic. Tak, wiem, mówienie tego nie jest zbyt eleganckie, ale trzeba zawsze mówić to, co się myśli – zaznaczył.
– Jeśli gwiżdżą na Bernabeu, to w porządku, gorzej, jeśli dzieje się tak na meczu reprezentacji – podsumował.