Wisła Kraków pokonała na wyjeździe w ramach 9. kolejki Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała 6:0 (3:0). Wielkiej radości po efektownym zwycięstwie nie ukrywał tuż po spotkaniu snajper Białej Gwiazdy, Paweł Brożek.
Ekipa prowadzona przez Kazimierza Moskala na tym etapie rozgrywek plasuje się na czwartym miejscu. Jak do tej pory trzynastokrotni mistrzowie Polski mają na swoim koncie trzynaście punktów. Na ich dorobek statystyczny złożyły się trzy zwycięstwa oraz pięć remisów.
– Taka jest polska liga. Tydzień temu Podbeskidzie wygrało w Poznaniu, my zagraliśmy beznadziejnie w Łęcznej, a teraz strzeliliśmy gospodarzom sześć bramek. Jednak najważniejsza jest nasza gra, bo rozegraliśmy świetne zawody. Dawno Wisła tak nie grała, wszyscy pod grą, wszyscy z chęcią do gry. Każdy element funkcjonował jak należy – powiedział Paweł Brożek, cytowany przez „wisla.krakow.pl”.
– Sam nie byłem pewny w jakiej jestem formie, bo ten uraz trochę mi przeszkadza. Okazuje się jednak, że wcale nie było tak źle i grało mi się w sobotę naprawdę dobrze – zaznaczył były snajper reprezentacji Polski.
– Początek meczu wcale tego nie zapowiadał, bo zmarnowałem dwie dobre okazje, ale później wpadłem w rytm meczowy i wszystko zaczęło się układać. Czułem się dobrze szybkościowo i piłkarsko, co przełożyło się na dwa trafienia, które dały nam spokój w rozgrywaniu piłki – kontynuował.
– Cieszę się ze zdobytych bramek i z tego, że jestem w tak zacnym gronie. Wyprzedzić takiego piłkarza jak „Żuraw”, który był dla mnie w dzieciństwie idolem, to wielka sprawa – dodał 32-latek, który w sumie na boiskach Ekstraklasy zdobył 122 bramki.