Zawodnicy VfL Wolfsburg po klęsce 1:5 z Bayernem w Monachium długo nie mogli dojść do siebie, po tym co się stało w hicie szóstej kolejki niemieckiej Bundesligi.
Na Allianz Arena „Wilki” do przerwy prowadziły 1:0, ale po zmianie stron na murawie pojawił się Robert Lewandowski, który świetnie zapowiadający się wieczór dla przyjezdnych zamienił w koszmar, strzelając pięć goli w dziewięć minut!
– Nie mam pojęcia, co się stało. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Absolutne gówno – ocenił mało dyplomatycznie spotkanie dla „Kickera” Maximilian Arnold, pomocnik ekipy z Volkswagen-Arena.
– Prowadziliśmy i nagle po przerwie… Byliśmy w szoku, nie wiedziałem co się dzieje. To było straszne. Musimy o tym jak najszybciej zapomnieć – dodał grający również w środkowej formacji Daniel Caligiuri, autor jedynego gola dla wicemistrzów Niemiec w stolicy Bawarii.
W siódmej kolejce trzecie w tabeli „Wilki” zagrają u siebie z Hannover 96. Drużyna z Hanoweru, która doznała dotychczas czterech porażek, w środę zagra wcześniej jeszcze na własnym stadionie z VfB Stuttgart.