Pogoń Szczecin pokonała na wyjeździe Ruch Chorzów 2:0 (2:0). Zdaniem pomocnika Portowców, Mateusza Matrasa bramka do szatni miała ogromny wpływ na końcowy rezultat starcia z Niebieskimi.
Podopieczni Czesława Michniewicza po jedenastu seriach gier plasują się na drugim miejscu w ligowej tabeli. Do prowadzącego na chwilę obecną Piasta Gliwice, który już w sobotę zmierzy się na własnym stadionie z krakowską Wisłą, traci trzy punkty.
– Pierwsza połowa nie układała się po mojej myśli. Miałem dużo strat. W mojej grze było dużo chaosu. Ruch sporo operował piłką, a my za nią biegaliśmy, ale najważniejsze, że to przetrwaliśmy i zdobyliśmy gola przed przerwą. Na pewno uspokoił on naszą grę. Bramka do szatni też boli i myślę, że trochę podłamała zawodników trenera Fornalika – powiedział Mateusz Matras, cytowany przez „pogonszczecin.pl”.
– W ostatnim kwadransie pierwszej połowy Ruch przejął całkowicie inicjatywę i robił dużo zamieszania przed naszym polem karnym – kontynuował 24-letni pomocnik Pogoni Szczecin.
– Na dwudziestym metrze było czasami naprawdę gorąco. Na szczęście udało nam się to przetrwać. Cieszy na pewno fakt, że w dalszym ciągu jesteśmy jedyną niepokonaną drużyną w tym sezonie. Musimy sobie zdawać jednak sprawę, że każda passa się kiedyś kończy, ale póki ona trwa, należy się z niej cieszyć – dodał.