Wisła Kraków zaledwie bezbramkowo zremisowała z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza w meczu 12. kolejki Ekstraklasy. Jak przyznał w swoim ostatnim wywiadzie bramkarz Białej Gwiazdy, Radosław Cierzniak w tym momencie największą bolączką zespołu jest skuteczność.
Efektowne zwycięstwo z Podbeskidziem Bielsko-Biała (6:0) miało nadać drużynie ze stolicy Małopolski nową jakość i pomóc jej w odrabianiu strat do czołówki. Stało się zupełnie odwrotnie.
Ekipa trzynastokrotnych mistrzów Polski od tamtego momentu nie potrafi strzelić bramki. W efekcie na chwilę obecną legitymuje się nie tylko serią trzech spotkań bez gola, ale także niechlubnym rekordem trzech starć ligowych bez kompletu punktów.
– Boli to, że nie potrafimy strzelić bramki. Myślę, że jest to teraz nasz największy problem. Wiadomo, że nie jest fajnie patrzeć w tabelę, jeśli jest się w drugiej części. Meczów jest jeszcze na tyle dużo, że ja bym nie dramatyzował i uważam, że naprawdę gramy dobrze – powiedział Radosław Cierzniak, cytowany przez oficjalną stronę internetową Wisły Kraków.
– Zawahałem się, miałem piłkę na słabszej nodze. Po przyjęciu powinienem ją wybić na aut. Dziękuję Arkowi za to, że uratował mi skórę – zaznaczył doświadczony golkiper, tym samym tłumacząc swój błąd z pierwszej połowy spotkania, który mógł zaowocować golem dla przyjezdnych.
– Do Białegostoku jedziemy po trzy punkty. Wiadomo, że jest to ciężki teren i bardzo daleki wyjazd. Myślę, że będziemy dobrze przygotowani do tego meczu i mam nadzieję, że przywieziemy do Krakowa trzy punkty – dodał.