Korona Kielce po dwóch kolejnych ligowych wyjazdowych zwycięstwach w poniedziałek przegrała u siebie z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza 0:1 w spotkaniu 14. kolejki Ekstraklasy.
– Bardzo zależało nam na tym spotkaniu. W drugiej połowie chłopcy walczyli, aby zatrzeć niekorzystną pierwszą odsłonę. Oddaliśmy chyba osiemnaście strzałów i to pokazuje, że nam zależało – przyznał Marcin Brosz dla oficjalnej strony Korony.
– Jesteśmy bardzo niepocieszeni, bo potrzebowaliśmy impulsu. Były sytuacje, ale liczyliśmy na bramkę, która poniesie nas do jeszcze lepszej gry. Do przerwy były zbyt duże odległości między naszymi środkowymi pomocnikami, dlatego przegrywaliśmy walkę w środku pola – analizował błędy trener Korony.
– Brakowało nam wykończenia. Skrajni pomocnicy próbowali strzałów, ale zawsze czegoś tam brakowało lub na posterunku był Sebastian Nowak. Chcieliśmy zapunktować u siebie i dać radość kibicom. Wiemy, że nie spełniamy oczekiwań, ale robimy wszystko, aby te upragnione punkty zostały w Kielcach – podsumował Brosz.
Korona po czwartej przegranej w sezonie spadła na szóste miejsce w tabeli. W najbliższej serii spotkań kielczanie zmierzą się w Zabrzu z Górnikiem.