Reprezentacja Polski pokonała na Stadionie Narodowym w Warszawie Islandię 4:2. Wojciech Szczęsny powiedział po meczu, że „Biało-Czerwoni” źle rozpoczęli spotkanie, ale później pokazali się z dobrej strony.
– Po szybkim ciosie, podnieśliśmy się z desek i wygraliśmy. Nie widziałem jeszcze powtórki sytuacji, po której sędzia podyktował rzut karny. Myślę jednak, że to napastnik Islandii kopnął w nogę Wawrzyniaka, a nie Jakub sfaulował rywala. Początek nie był najlepszy w naszym wykonaniu, ale od piętnastej minuty graliśmy bardzo dobrze. Cieszę się, że powoli zaczynamy przyzwyczajać kibiców do zwycięstw. Trudno jest nas pokonać na Stadionie Narodowym. To nasza twierdza. Podczas eliminacji wygraliśmy w Warszawie cztery mecze i jeden zremisowaliśmy. Znowu udało nam się pokonać mocny zespół – powiedział Szczęsny.
Dwa gole dla drużyny prowadzonej przez Adama Nawałkę strzelił Robert Lewandowski. Po jednym trafieniu zaliczyli Kamil Grosicki i Bartosz Kapustka. Bramki dla gości zdobyli Gylfi Sigurdsson i Alfred Finnbogason.
Polacy ostatni raz ponieśli porażkę na Stadionie Narodowym w marcu 2014 roku. W towarzyskim meczu przegrali wtedy 0:1 ze Szkocją.
– Jestem zadowolony, że po paru miesiącach przerwy dostałem szansę od trenera Nawałki. Szkoda, że straciliśmy dwie bramki, ale przynajmniej mamy nad czym pracować. To ważne, że przed Euro mamy okazję sprawdzić swoje umiejętności na tle mocnych przeciwników i finalistów mistrzostw Europy. Pokazaliśmy, że jesteśmy lepszym zespołem od Islandii – dodał 25-letni golkiper.
Kolejnym rywalem „Biało-Czerwonych” będą Czesi. Spotkanie rozegrane zostanie we wtorek 17 listopada we Wrocławiu.
– Przyjechałem na zgrupowanie po zwycięstwie w derbach Rzymu. Jestem w bardzo dobrym nastroju. Na pewno łatwiej będzie mi pojechać na Euro, grając w Romie niż siedząc na ławce rezerwowych w Arsenalu. To dla mnie okazja, by grać na najwyższym poziomie. Już dawno temu wiedziałem, że zagram w pierwszym składzie w meczu z Islandią, bo powiedział mi to trener – zakończył bramkarz AS Romy.