– Mieliśmy grać krótkimi podaniami. Piłka miała wędrować od nogi do nogi, bez długich zagrań. Nie chcieliśmy się narażać na kontuzje – przyznał tuż po sparingu z Mewą Resko podstawowy obrońca Pogoni Szczecin, Jakub Czerwiński.
Portowcy pokonali grającego w niższej klasie rozgrywkowej rywala 4:0 (2:0), a Czerwiński okrasił występ w tym meczu strzeloną bramką. 24-latek na listę strzelców wpisał się tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra.
– To był ciężki mecz. Musieliśmy walczyć z przeciwnikiem i murawą, która była bardzo zmrożona. Mieliśmy problem, żeby utrzymać się na nogach. Piłkarze z Mewy Resko również. Ten mecz raczej nie był ładnym widowiskiem. Mamy za sobą tydzień treningów. Możemy się cieszyć, że ten pojedynek zakończył się bez urazów – powiedział były zawodnik Termaliki Bruk-Betu Nieciecza, cytowany przez „pogonszczecin.pl”.
– Mieliśmy grać krótkimi podaniami. Piłka miała wędrować od nogi do nogi, bez długich zagrań. Nie chcieliśmy się gonić z przeciwnikiem i tym samym – narażać się na kontuzje. Brakowało nam dokładności, ale będzie coraz lepiej – kontynuował.
– Stworzyliśmy kilka sytuacji, a część z nich zamieniliśmy na bramki. W niedzielę będziemy odpoczywać, a w poniedziałek rozpoczniemy kolejne, bardziej wymagające treningi – zaznaczył 24-letni środkowy obrońca.
– Dostałem bardzo dobre podanie i strzeliłem. Zresztą ta bramka była podobna do tej, którą zdobyłem z Arkonią Szczecin. To dobry prognostyk przed zbliżającą się rundą wiosenną – dodał.