Hit kolejki na Emirates. Pewnie każdy fan angielskiej piłki czeka na te londyńskie derby przez cały weekend.
Arsenal po remisie na ciężkim terenie jakim jest Britannia Stadium, powraca na swój teren, gdzie powinna zdobyć komplet z słabo dysponowaną ostatnio Chelsea, a w tym sezonie – tragicznie. Niestety nie mogłem oglądać meczu w Stoke, ale gdyby Kanonierzy zagrali tam słabo, wróciliby do domu z pustymi rękoma, tak jak chociażby Man City. Szkoda, że nie zagrał w tym meczu nowy nabytek Wengera czyli Elneny, może w tym meczu dostanie kilka minut.
W Arsenalu dalej spory szpital. Do dyspozycji Wengera jest już Sanchez, ale na pewno nie zagra całego meczu – o ile w ogóle zagra, a Rosicky, Cazorla, Coquelin, Welbeck, Wilshere wciąż poza składem. W obozie Chelsea zabraknie tylko Radamela Falcao, a grać mogą już Hazard i Costa pytanie tylko czy zostaną wystawieni od pierwszej minuty.
Mimo wszystko jednak ten sam najmocniejszy skład The Blues, zanotował już 9 porażek w tym sezonie i aż 7 remisów. Arsenal gra dobrze i na pewno będzie chciał wrócić na fotel lidera, jeśli zagrają na własnym boisku tak jak potrafią to powinni dać sobie radę – zwłaszcza, że w ostatnim czasie wyzbyli się kompleksu grania z wielkimi klubami.
Kanonierzy ostatni raz w lidze pokonali drużynę z niebieskiej części Londynu dopiero w 2010 roku, czas przerwać niechlubną passę sześciu lat bez wygranej na własnym obiekcie i dziś sięgnąć po bardzo ważne trzy punkty w kontekście walki o mistrzostwo.
godz. 16:00; Arsenal – Chelsea; typ: 1; kurs: 2,10; bet365