Jagiellonia Białystok przegrała z FC Botosani 2:3 (1:1) w spotkaniu sparingowym rozegranym w tureckiej miejscowości Belek. Tuż po zakończeniu rywalizacji bramkarz „Jagi”, Krzysztof Baran przyznał, że sędziowanie w tym meczu nie stało na najwyższym poziomie.
– To był bardzo dziwny mecz. Pierwsza bramka dla drużyny przeciwnej cały czas nie daje mi spokoju. Wydawało mi się, że złapałem piłkę stojąc na linii bramkowej. Sędzia zadecydował, że stałem już w bramce i uznał gola – powiedział 25-latek cytowany przez oficjalną klubową stronę internetową.
– W pierwszej chwili myślałem, że sędzia pokazał spalonego albo odgwizdał jakiś faul czy coś. Nasze awantury nic nie dały, a tylko pogarszały sytuację, bo sami sobie robimy nerwową atmosferę – dodał.
– Rzuty karne wywołały salwy śmiechu na obu ławkach rezerwowych. Pierwszy karny, to chyba jakieś odepchnięcie. Drugi po tym, jak piłka otarła się o łokieć przeciwnika. Sytuacje, w których żaden normalny arbiter nie wskazałby na „wapno”, tutaj okazały się dla sędziego oczywiste odgwizdania „jedenastki” – kontynuował.
– W Turcji takie mecze często się zdarzają. Szkoda jednak, że ostatecznie ponieśliśmy porażkę. Na pewno wszyscy chcieliśmy pokazać, że to co stało się w ostatnim meczu było tylko przypadkiem. Zaangażowanie było ogromne, wszyscy dobrze się czuliśmy, ja również. Sytuacje boiskowe jednak nas zweryfikowały. Do przerwy jeszcze wyciągnęliśmy remis, ale później znów zaczęły się dziać dziwne rzeczy – zakończył.
Jagiellonia Białystok zajmuje aktualnie ósme miejsce w tabeli Ekstraklasy. Podopieczni Michała Probierza mają na swoim koncie 25 punktów, a w następnej ligowej kolejce pojadą do Warszawy, gdzie zmierzą się z Legią. Pojedynek pomiędzy tymi zespołami zostanie rozegrany 14 lutego o godz. 18:00.