Obrońca Jagiellonii Białystok, Jonatan Straus przyznał w swoim ostatnim wywiadzie, iż w trakcie obozu przygotowawczego nie spodziewał się, że jego uraz jest tak poważny.
21-latek doznał kontuzji kości piszczelowej i z tego powodu czeka go teraz trzytygodniowa przerwa od treningów. – Przetrenowałem cały okres przygotowawczy, zarówno w Białymstoku, jak i w Turcji, chociaż na zgrupowaniu trenowałem z lekkim bólem piszczela w prawej nodze. Myślałem jednak, że to ból zmęczeniowy, bo w Białymstoku trenowaliśmy bardzo ciężko, a w Turcji trochę zeszliśmy z obciążeń, choć też lekko nie było – powiedział defensor „Jagi”, cytowany przez oficjalną klubową stronę internetową.
– Myślałem, że to lekki uraz, z którym mogę trenować, bo gdy się rozgrzałem, to ból mijał, a najintensywniejszy był w trakcie chwilowego przestoju, np. na treningu taktycznym. Wieczorami fizjoterapeuci dbali o to, robili okłady na noc i rano wszystko było ok. Trenowałem, grałem sparingi, ale ból się nasilał, a moim problemem było to, że ja jako człowiek mam chore ambicje i nie chciałem opuszczać żadnych jednostek treningowych. Nie potrafiłem sobie powiedzieć, że boli i nie będę przez to trenował – dodał.
– Po powrocie pojechałem do lekarza klubowego, doktora Koryszewskiego, który spojrzał na USG i nakazał na wszelki wypadek zrobić tomografię. Wtedy okazało się, że piszczel jest pęknięty. Całe szczęście, że nie trenowałem dalej, bo mogło to się skończyć przerwą nie trzytygodniową, a kilkumiesięczną. Przeraziłem się tym trochę, bo nie spodziewałem się, że trenuję z pękniętą kością – kontynuował.
– Na szczęście moja przerwa będzie trwała już niecałe trzy tygodnie. Na początku trochę się podłamałem, bo trenowałem po to, aby wywalczyć miejsce w osiemnastce na Legię. Cóż, takie życie piłkarza. Cieszę się, że z doktorem Koryszewskim zbadaliśmy tę kontuzję dokładnie i zdołaliśmy szybko zareagować. Miałem szczęście w nieszczęściu – zakończył.