Korona Kielce zagra z Wisłą Kraków zaledwie trzy dni po meczu z Górnikiem Łęczna. Trener „Złocisto-Krwistych”, Marcin Brosz przyznał, że w tym spotkaniu szanse mogą dostać zmiennicy.
– Mamy szeroką kadrę i ci piłkarze czekają na swoją szansę. Na pewno im ją damy. Jestem przekonany, że zrobią wszystko, aby ją wykorzystać. Jak zmiany, to jest to chyba najlepszy moment i to z wielu powodów. Zawsze analizujemy poprzedni mecz, lecz dzisiaj – z braku czasu – nie tak dokładnie i szczegółowo – powiedział 42-letni szkoleniowiec, cytowany przez oficjalną klubową stronę internetową.
W poprzedniej serii gier Korona przegrała z Górnikiem Łęczna 2:3, mimo, że prowadziła już dwiema bramkami. Po tym meczu kielczanie zostali skrytykowani za słabszą postawę w defensywie. – Łatwo się wyrokuje po meczu. Ci chłopcy dają naprawdę dużo i są bardzo zaangażowani. Przypomnę, ze pojechaliśmy do Łęcznej po wygranym meczu, w którym nie mieliśmy do nich pretensji. Teraz szukamy gdzieś niedociągnięć. W piłce jest ważna konsekwencja i pewność siebie. Jeżeli zabierzemy im ją teraz, to wynik stanie się sprawą ryzykowną. Czy to jest ten czas, aby eksperymentować? Siłą naszego zespołu była konsolidacja i harmonia. Nie staraliśmy się robić eksperymentów. Bliżej mi do systematycznej pracy i do postępów małymi krokami zamiast rozwiązań, które obarczone są ryzykiem – dodał Marcin Brosz.
– Jesteśmy przed zajęciami, choć wiem, że po takim meczu, jak ostatni, to pierwsza nasuwająca się myśl, to kto za kogo? Zawodnicy, którzy wejdą, muszą być lepsi od tych, którzy grali – odpiera Brosz. – Ważna sprawa to pomysł na Wisłę. Jesteśmy 72 godziny po ostatnim meczu. To jest bardzo szybko i to też musimy wziąć pod uwagę – kontynuował.
– O wyniku będzie decydowała determinacja i zaangażowanie, a w mniejszym stopniu jakieś założenia taktyczne – zakończył.