Obrońca Atletico Madryt Filipe Luis nie krył oburzenia po pierwszym meczu z Barceloną (1:2) w 1/4 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów.
Na Camp Nou „Rojiblancos” prowadzili nawet po trafieniu Fernando Torresa, ale jeszcze w pierwszej połowie „El Nińo” w kontrowersyjnych okolicznościach ujrzał drugą żółtą i zarazem czerwoną kartkę. „Duma Katalonii” osłabienie rywala wykorzystała po zmianie stron, kiedy to obie bramki dla gospodarzy strzelił Urugwajczyk Luis Suarez.
– Myślę, że Barcelona jest bardziej chroniona niż inne kluby. Kiedy się gra przeciwko nim, wszelkie działania przeciwnika są karane mocniej. To robi wielką szkodę dla UEFA – przyznał Filipe Luis w rozmowie z dziennikiem „Marca”.
– Wyrzucenie Torresa było całkowicie niesprawiedliwe. To wpłynęło na całe spotkania, zwłaszcza na takim boisku, jak w Barcelonie, gdzie sędzia w ten sposób poszerzył pole gry gospodarzy – kontynuował Brazylijczyk, którego także zdenerwowała sytuacja z Luisem Suarez, który za uderzenie łokciem w twarz, ujrzał tylko żółtą kartkę.
– Nie wiem, co oni muszą zrobić, żeby byli wyrzucani z boiska, tak jak my. Przetrwaliśmy i chcemy grać w półfinale, ale w takich okolicznościach trudno walczyć o dobry wynik – dodał Filipe Luis.