– Często zdarza się tak, że sami jesteśmy dla siebie groźniejsi niż przeciwnik. Rywal zupełnie nie istniał do momentu, w którym zdobył bramkę – przyznał tuż po spotkaniu z Górnikiem Zabrze (3:1) piłkarz Wisły Kraków, Michał Miśkiewicz.
Dzięki trzem punktom ekipa ze stolicy Małopolski awansowała w tabeli grupy spadkowej na pierwsze miejsce. Jak do tej pory zgromadziła ona na swoim koncie dwadzieścia jeden punktów. Warto zaznaczyć, iż plasujący się na piętnastej lokacie Górnik Łęczna ma szesnaście „oczek”.
– Cel udało nam się zrealizować. Późniejszy plan to następne trzy punkty w każdym z nadchodzących sześciu meczów. Potem nastanie czas przygotowań do przyszłego sezonu, w którym pokażemy, że obecna dolna połówka tabeli to tylko wypadek przy pracy – stwierdził doświadczony gracz Białej Gwiazdy, cytowany przez „wisla.krakow.pl”.
– Często zdarza się tak, że sami jesteśmy dla siebie groźniejsi niż przeciwnik. Górnik zupełnie nie istniał do momentu, w którym zdobył bramkę – zaznaczył były golkiper młodzieżowych drużyn AC Milan.
– Zdobycie trzech punktów w pierwszym spotkaniu rundy finałowej jest bardzo ważne. Mam nadzieję, że z każdym następnym meczem będzie lepiej, by ta piłka była bardziej atrakcyjna, może trochę bardziej ofensywna – dodał.