Remis Tottenhamu Hotspur z West Bromwich Albion (1:1) sprawił, że „Koguty” mają siedem punktów straty do liderującego w Premier League Leicester City. Trzy kolejki przed końcem rozgrywek szanse ekipy z White Hart Lane na mistrzostwo są już niewielkie.
W poniedziałkowym spotkaniu niemal wszystko układało się po myśli drużyny z północnego Londynu. Gospodarze oddali bowiem pięć strzałów na bramkę rywali w pierwszych dziesięciu minutach.
Golkiper West Bromu Boaz Myhill świetnie obronił końcami palców uderzenie Harry’ego Kane’a, natomiast po strzale z rzutu wolnego Christiana Eriksena uratowała go poprzeczka. Tottenham objął prowadzanie po samobójczym trafieniu Craiga Dawsona. Jednak w drugiej połowie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ten sam zawodnik głową umieścił piłkę już we właściwej bramce i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
– Bardzo dobrze graliśmy w pierwszej połowie. Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji podbramkowych, włożyliśmy wiele energii, ale to pozwoliło nam prowadzić tylko 1:0 – powiedział Mauricio Pochettino, menedżer Tottenhamu w rozmowie z klubową telewizją.
– W drugiej odsłonie straciliśmy kontrolę nad meczem, pozwoliliśmy rywalom uwierzyć i straciliśmy gola po stałym fragmencie gry. Jestem dumny z naszych starań, lecz trochę rozczarowany, ponieważ zasłużyliśmy na więcej – przyznał argentyński szkoleniowiec.
– Wszyscy w szatni jesteśmy rozczarowani. Czujemy się źle, ale nadal musimy wierzyć i walczyć. Mamy różne cele. Pierwszym jest wygranie ligi, następnym utrzymanie naszej pozycji w tabeli. Jest jeszcze o co grać. Musimy podbudować naszych zawodników, aby podnieśli głowy i wierzyli. Trzeba być gotowym do następnego meczu na wyjeździe przeciwko Chelsea. Musimy wierzyć. Leicester gra z Manchesterem United, a w futbolu wszystko jest możliwe – dodał Pochettino.