Wisła Kraków przegrała dość niespodziewanie na wyjeździe z Górnikiem Łęczna 0:1 (0:1). Zdaniem środkowego obrońcy Białej Gwiazdy, Arkadiusza Głowackiego brak punktów w tym spotkaniu to efekt przede wszystkim braku skuteczności.
Brak triumfu w tym starciu spowodował przedłużenie trwającej już od dziewięciu miesięcy passy meczów bez zwycięstwa w delegacji. Ostatni raz podopieczni Kazimierza Moskala trzy punkty na obcym stadionie w lidze zanotowali w połowie grudnia ubiegłego roku. Wówczas pokonali oni przy Cichej Ruch Chorzów.
– Myślę, że można postawić tezę, iż sami jesteśmy sobie winni tej porażki. Zwłaszcza pierwsza połowa to stracony przez nas czas, czterdzieści pięć minut, które wyrzuciliśmy do kosza. Po przerwie zagraliśmy dużo lepiej, widać było, że Górnik się bronił i wyglądało to tak, jak powinno w całym meczu, ale zawiodła skuteczność, dlatego ten wynik, mimo pierwszej słabej pierwszej połowy, mógł być inny – powiedział Arkadiusz Głowacki, cytowany przez oficjalną stronę internetową trzynastokrotnego mistrza Polski.
– Zabrakło w drugiej połowie kropki nad „i”, celnego strzału i trochę więcej pewności siebie. Pewnie bilibyśmy się o zwycięstwo, a tak to walczyliśmy do końca o remis i nic z tego nie wyszło – kontynuował.
– Rafael nie był w pierwszym składzie, a wiemy, że zamienił rzut karny na bramkę w meczu z Pogonią Szczecin. Wówczas znalazł się w gronie zawodników, którzy mieli podejść do karnego. Wydaje mi się, że nie należy szukać dziury w całym, nie byłoby tego tematu, gdyby zdobył bramkę – zaznaczył.
– Nie ma chyba łatwych spotkań, zwłaszcza wyjazdowych. Sami sobie narobiliśmy problemów, sytuacja robi się nerwowa i to wyłącznie z naszej winy. Skoro to piwo sobie nawarzyliśmy, to musimy się zebrać i mocno postarać się o przełamanie wyjazdowej niemocy. Od grudnia nie wygraliśmy meczu na terenie rywala, co delikatnie mówiąc, nie przystoi. Każdy z nas musi popracować nad sobą i powalczyć o trzy punkty. Zapewne będę w sobotę z drużyną – dodał były reprezentant Polski.