– To fantastyczny moment w mojej karierze. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo i to, że zostawiliśmy na boisku serce – powiedział strzelec pierwszego gola w wygranym meczu z mistrzami świata, Arkadiusz Milik.
Jego obecność na boisku Stadionu Narodowego w Warszawie od pierwszej minuty była mimo wszystko zaskoczeniem, bo chociaż trener Adam Nawałka już kilkakrotnie próbował ustawienia dwoma napastnikami to mało kto spodziewał się, że tak odważnie wyjdziemy akurat na spotkanie z Niemcami. Tym bardziej, że młody zawodnik, strzelec aż dziewięciu goli w eliminacjach kadry do lat 21, w klubie ma spore kłopoty i grywa rzadko. Zdarzyło mu się co prawda strzelić dwa gole w jednym meczu ligi holenderskiej i aż sześć w meczu Pucharu Holandii (ale ze słabym rywalem) to jednak nie dostawał tam zbyt wielu szans. Nawet eliminacyjny mecz Polaków z Gibraltarem nie pokazał jego możliwości. Wygraliśmy wtedy 7:0, on jednak nie ani razu nie trafił do siatki. Trener Adam Nawałka odkrył go wszakże prowadząc Górnika Zabrze i nie przestał wierzyć. W sobotę ta konsekwencja się opłaciła.
– Nie byłem zaskoczony, bo ostatnio znajdowałem się w dobrej formie. W Ajaxie za dużo nie grałem, ale wiedziałem, że jest dobrze. Dużo na taką chwilę pracowałem, żeby strzelić gola w takim spotkaniu. Nareszcie wygraliśmy ważny mecz i fajnie by było, gdyby pociągnęło nas to do kolejnych sukcesów – mówił Milik przed kamerami transmitującego mecz Polsatu. Chwilę potem, wraz z Robertem Lewandowskim, został zabrany na kontrolę antydopingową. I jak już z niej wrócił nie wypowiadał się w strefie pomeczowych wywiadów.