Bartosz Szeliga: Wyczerpałem już limit pecha

Skrzydłowy Piasta Gliwice, Bartosz Szeliga przyznał w swoim ostatnim wywiadzie, iż z jego zdrowiem jest już wszystko w porządku i ma nadzieje, że wróci do gry już w najbliższym ligowym spotkaniu z Zagłębiem Lubin.

23-latek po raz ostatni na boisku pojawił się w trakcie spotkania 23. kolejki w starciu z Pogonią Szczecin. Od teg czasu był wyłączony z treningów z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego w lewej nodze.

– Z początku wydawało się, że to nic bardzo poważnego, ale potem zrobiono mi rezonans i okazało się, że przerwa będzie trochę dłuższa. Teraz jednak jest już wszystko dobrze. Od kilku dni jestem w pełnym treningu i do meczu z Zagłębiem Lubin powinienem być przygotowany – powiedział Szeliga, cytowany przez oficjalną klubową stronę internetową.

Urodzony w Nowym Sączu piłkarz przyznał, że Wielkanoc spędzi w swoim rodzinnym mieście. – Zaraz po piątkowym treningu wsiadam w samochód i jadę do domu. Każde święta spędzam z rodziną i nie inaczej będzie tym razem. Sobota i niedziela jest głównie przeznaczona dla najbliższych, a w lany poniedziałek spotkam się ze znajomymi. Następnego dnia mamy już poranny trening i zaczynamy przygotowania do meczu w Lubinie – dodał.

– Sobie – a właściwie nie tylko sobie, ale wszystkim – życzyłbym zdrowia. W tym sezonie mam wyjątkowego pecha pod tym względem. Zdarzyły się dwie kontuzje, które wyłączyły mnie na dość długo z treningu i gry – mam nadzieję, że limit pecha już wyczerpałem. Natomiast stricte kibicom życzyłbym, żeby te święta spędzili radośnie i w gronie najbliższych. Żeby naładowali akumulatory i mieli siły mocno nas wspierać podczas najbliższych meczów – zakończył.