Berg: Jak przygotowałem zespół na mecz z Pogonią? Normalnie

– Jak przygotowałem zespół na mecz z Pogonią? Normalnie – mówił przed czwartkowym meczem z Dumą Pomorza szkoleniowiec warszawskiej Legii, Henning Berg.

– Cieszymy się, że możemy grać często, bo to znaczy, że dobrze nam idzie i osiągamy sukcesy na różnych frontach. Pogoń zmieniła trenera na Jana Kociana – byłem zdziwiony, że w ogóle zwolniono go z Ruchu, bo mówimy o człowieku, który został wybrany najlepszym szkoleniowcem poprzedniego sezonu – przyznał Berg cytowany przez legia.net.

– Pogoń zagra według założeń nowego szkoleniowca – jestem o tym przekonany. Puchar Polski jest dla nas bardzo ważny. Mierzymy się z rywalami w trzech rozgrywkach, ale wszędzie chcemy osiągać jak najlepsze wyniki. Świetnym przeżyciem jest gra w finale i chcemy poczuć tę atmosferę – dodał Berg.

– Pogoń już gra inaczej niż wcześniej, jest tam sporo indywidualności. Dobrze w zespole odnalazł się Takuya Murayama, który nieźle zaprezentował się pod opieką Kociana. Chcemy wykorzystać słabe strony rywali i sprawić problemy szczecinianom, ale jeden mecz pod opieką nowego trenera to za mało by pokusić się o jakąś analizę zmian. Ale znamy słabe i mocne strony tego zespołu, choć o tych słabszych wolałbym nie mówić publicznie przed pierwszym gwizdkiem. Ale to solidna drużyna, potrafi grać w piłkę i pokazała to w dobrym spotkaniu z Cracovią – zauważył Norweg.

– Rywale pokazują otwartą grę, czasem źle to wychodziło – jak z Jagiellonią, z tego spotkania raczej nie byli zadowoleni. Ale już Cracovią grali bardzo ostrożnie i uzyskali dobry rezultat. Jutro zapewne zobaczymy zespół, któremu bliżej będzie to tego z meczu z Cracovią, niż z Jagiellonią. Murawski jest bardzo doświadczonym piłkarzem. Ten mecz będzie jednak zupełnie inny, Cracovia gra przecież w defensywie zupełnie inaczej, niż my. Małecki i Murayama są zaawansowani technicznie, wiedzą co robić z piłką i jeśli mają trochę przestrzeni na boisku, to potrafią z tego zrobić użytek. My jednak chcemy jutro dominować, dyktować warunki gry. W meczu z Zawiszą, szczególnie w drugiej połowie, nie zaprezentowaliśmy się odpowiednio – nie weszliśmy na właściwy poziom. Powinniśmy strzelić jeszcze jedną bramkę i byłoby po wszystkim, ale taki jest futbol. Przez to była nerwowa końcówka – stwierdził opiekun legionistów.

– Na wyspach rozgrywki o krajowy puchar są bardzo prestiżowe i traktowane z należytą powagą. Nie wiem jak to jest traktowane w innych klubach w Polsce, ale przy Łazienkowskiej to ważne trofeum i chcemy je zdobyć. Udowodniliśmy to w ostatniej rundzie, wystawiając na mecz z Miedzią bardzo silny skład. Miro Radović zagrał cały mecz, choć wiedzieliśmy, że trzy dni później czeka nas równie ważne spotkanie z Lechem Poznań – podsumował.