Ostatnio spotkaliśmy się z uszczypliwymi komentarzami odnośnie niskiej sumy wygranych na trafionym kuponie. Możecie się śmiać, możecie szydzić, lecz dobra gra polega na trzymaniu się pewnych zasad. Jeśli widzicie kupon ze stawką 5 zł i przykładowym zyskiem 12-15 zł, to nie zakładajcie z góry, że ktoś jest początkującym bądź nie potrafi obstawiać. Zanim wydacie opinie, sprawdźcie wiele wariantów. Może ktoś potrzebował szybkiego podbicia, by za chwilę puścić ciekawszy kupon (spr., czy dane mecze nie były rozgrywane o podobnej godzinie). A może klient grał za tzw. końcówkę ? Pamiętajcie – pozory też odgrywają dużą rolę w bukmacherce. Ale przejdźmy do rzeczy. Za chwilę wyciągniemy dla Was z naszego archiwum kupon, który tym razem powinien spodobać się nawet najbardziej wybrednym czytelnikom.
Rozpoczynając przygodę z bukmacherką, zwykle na starcie, otrzymujecie liczne bonusy, zachęcające Was do gry. Początkowo są to wysokie kwoty od złożonych depozytów, natomiast później zdarza się, iż klient dostaje tzw. freebety. W jaki sposób my korzystamy z takich opcji ? Różnie. Niekiedy ryzykujemy (tak naprawdę nic nie ryzykujemy) i gramy za całość z dużym kursem, czasem mozolnie podwajamy bonus, stawiając po jednym wydarzeniu o stosunkowo wysokim prawdopodobieństwie wygranej.
Powyżej prezentujemy kupon z wkładem 40 zł (bonus) i wygraną 954,40 zł (zysk ponad 900 zł):
4x piłka nożna (w tym przypadku Liga Mistrzów)
1x koszykówka
Czy jest tu logika ? W dużej mierze tak, choć nie ukrywamy, że przy darmowej grze pozwoliliśmy sobie na małe ryzyko.W spotkaniach, gdzie dana drużyna była faworytem i powinna wygrać, stawialiśmy klasycznie bądź przy wysokim kursie z podpórką. Jeśli nie byliśmy w stanie wytypować zwycięzcy – decydowaliśmy się na over bramkowy bądź punktowy. Naszym zdaniem, najlepiej nie przekraczać granicy 5 wydarzeń, skoro każde z nich oscyluje koło kursu 1,80 🙂
Add Comment