Claudio Pizarro. Powrót króla

Tomasz Urban
Tomasz Urban

Szał, dziki szał opanował w przedwczorajszy późny wieczór chłodnych i zdystansowanych do życia Niemców z Bremy. Sceny na tamtejszym lotnisku przypominały obrazki z Turcji, kiedy na lotnisku w Stambule ląduje jakaś gwiazd(k)a europejskiej piłki, by dorobić sobie co nieco przed emeryturą. Tłum ludzi w zielono-białych gadżetach czekał w euforii na przylot legendy, a kiedy już ta wylądowała, w ruch poszły aparaty, telefony, kamery i… kartki z długopisami. Jedna wielka ekstaza. Rozmowy trwały długo, ale w końcu dobrnęły do szczęśliwego końca. Wczoraj wczesnym rankiem Werder Brema poinformował, że 37-letni Claudio Pizarro – najskuteczniejszy obcokrajowiec w dziejach Bundesligi – wraca do korzeni. Przynajmniej przez ten sezon będzie ponownie piłkarzem SVW.

159 meczów w barwach Zielono-Białych i 89 zdobytych bramek, a na dokładkę wywalczony w 2009 Puchar Niemiec – ostatnie trofeum, jakim Werder może się do dziś pochwalić. W sumie w 383 spotkaniach strzelił w lidze aż 176 goli (jedyny gracz w historii, który strzelił co najmniej 80 goli dla dwóch różnych klubów), czyli mniej więcej… dwa razy tyle, ile obecnie na liczniku ma Robert Lewandowski (93). Nic więc dziwnego, że kibice Werderu kompletnie pomijają metrykę Peruwiańczyka, choć ta wykazuje już 37 przeżytych przez niego wiosen… Sporo jak na napastnika czołowej ligi w Europie. Z drugiej strony Klose ma tyle samo więc czemu Claudio miałby być gorszy?

pizza

Black Hawk down, czyli nocny przylot Pizarra do Bremy…

Pozyskanie Pizarra przez Werder trzeba rozpatrywać w dwóch kategoriach – marketingowej i czysto sportowej. Biorąc pod uwagę tę pierwszą – trudno wyobrazić sobie lepszy ruch ze strony Thomasa Eichina. Te tłumy z lotniska, po powitaniu Claudia, pobiegły od razu do… klubowego sklepiku, gdzie już w nocy można było kupić okazyjne t-shirty i szaliki z wizerunkiem bohatera sprzed lat, mimo że oficjalnie transfer przyklepano dopiero kilka godzin później. Momentalnie wzrósł optymizm wokół zespołu, koszulki meczowe z nowym-starym numerem 14 będą szły jak podwawelska w czasach głębokiego PRL-u. Ponadto już dawno Werder nie wzbudzał w niemieckich mediach aż takiego zainteresowania, jak wczoraj i dziś. Czytając niemieckie portale prasowe ma się wrażenie, że temat przenosin Pizarra do Bremy zdominował wszystkie inne bundesligowe wątki. Nic nie było ważniejsze. I gdyby tylko Werder miał większy stadion, to idę o zakład, że transfer ten przełożyłby się także na wzrost frekwencji na trybunach. Ale się nie przełoży, bo na stadion o pojemności 42 100 widzów na każde spotkanie przychodzi ich właśnie tylu…

A sportowo? Też trudno temu transferowi odmówić sensu. Domniemuje się, że Pizarro przychodzi do klubu jako napastnik numer 3. Ale czy na pewno? Werder gra dwójką napastników z rombem w środku. Póki co świetnie sprawdza się Anthony Ujah (posypuję głowę popiołem, nie wierzyłem, że tak dobrze będzie sobie dawał radę), ale jest problem z tym drugim. Z Alkmaar za 4 mln € wyciągnięto Amerykanina Arona Johannssona, mam jednak wątpliwości, czy 9 goli zdobytych w całym sezonie Eredivisie jest odpowiednią rekomendacją na Bundesligę. Kto poza nimi? Podatny na urazy Melvin Lorenzen i… tyle. Dlatego nie sposób wykluczyć, że za chwilę to właśnie Pizarro będzie partnerem Nigeryjczyka w podstawowym składzie Werderu. Nawet jednak jeśli tak się nie stanie, to Pizza i tak powinien się okazać dla zespołu Skripnika cennym wzmocnieniem, bo wchodząc na boisko też potrafi kąsać rywala. 14 z tych 176 bramek zdobył jako joker, co plasuje go na drugim miejscu w historii, tuż za Alexandrem Zicklerem z Bayernu, który to 18 razy trafiał do bramek rywali po wejściu na boisko.  Zresztą wracając do Ujaha – patrząc na to, jak powitał na twitterze CP14 w Werderze, wydaje się, że jest zachwycony perspektywą grania u boku legendy:

ujah

Witaj z powrotem! Cieszę się, że będę mógł się od Ciebie uczyć. Teraz my będziemy dostarczać pizzę! – tak Anthony Ujah powitał na twitterze swojego nowego klubowego kolegę. Miło, prawda?

Nie tylko dla niego transfer Pizarro to prawdziwy dopust boży. Werder żyje z handlu – szkoli i odbudowuje piłkarzy (przykładem Di Santo), by potem ich z zyskiem sprzedać. Melvyn Lorenzen, Ousman Manneh, Florian Grillitsch, Maximilian Eggestein czy Özkan Yildirim – dla nich wszystkich Pizarro będzie fantastycznym mentorem. Piłkarzem, który pomoże im wejść na wyższy poziom. W perspektywie czasu zyska na tym oczywiście i sam klub. Jeśli od Pizarro niczego nowego się nie nauczą, będzie to oznaczało, że nie nauczą się już od nikogo.

Zresztą właśnie na ten aspekt transferu Pizarra do Bremy wskazują w swych wypowiedział Thomas Eichin i Wiktor Skripnik. – Zna naszą filozofię bazującą na młodych graczach i pomoże rozwinąć ten zespół – mówi ten pierwszy. – O jego umiejętnościach nawet nie ma co dyskutować. Z czysto ludzkiego punktu widzenia także będzie do nas świetnie pasował. Teraz chodzi o to, by jak najszybciej poznał na boisku nasz zespół – dodaje drugi, który zresztą grał ze swym nowym podopiecznym w Werderze w latach 1991 i 2001. Sam Claudio także wydaje się być świadomy celu, w jakim został sprowadzony na Weserstadion: – Bardzo się cieszę, że znowu tutaj jestem. To będzie ekscytujące, walczyć z tym zespołem o sukces. Mam nadzieję, że w jak najlepszym stopniu wykorzystam moje doświadczenie. Jako młody gracz sam korzystałem z podobnej konstelacji, kiedy to w pierwszym roku mojego pobytu tutaj zatrudniono Julio Cesara. Cieszę się niezmiernie na nowych kolegów i na intensywną współpracę między nami.

Pytanie, czy Pizarro podoła fizycznie… A czemu miałby nie podołać? Przecież w Bayernie bąków nie zbijał. Szklany nie jest, poważniejsze urazy omijają go raczej szerokim łukiem (w przeciągu ostatnich 5 lat tylko dwukrotnie wypadał na ok. 5 tygodni), a nosa do bramek ma jak mało kto w tej lidze. Zresztą mając tak silnego i wybieganego partnera u swego boku jak Ujah, Pizarro będzie mógł się skoncentrować głównie na tym, by… mądrze stać. Biegać za niego będą inni, on będzie tylko wykańczał. Podobnie widzi tę sprawę Mario Basler, który na wieść o powrocie do Werderu pół żartem, pół serio napisał, że sam chyba też spróbuje powrotu na boisko, bo jego rożne i główki Claudia mogłyby dać Werderowi nawet mistrzostwo.

pizrro badania

Testy medyczne przypominają trochę podłączanie do komputerów w Matriksie. Sądząc po minie pani doktor – z Claudiem wszystko w jak najlepszym porządku

Reasumując – transfer Pizarra do Werderu niesie ze sobą znacznie więcej korzyści niż potencjalnego ryzyka. CP14 jest niezwykle sympatycznym człowiekiem, powszechnie lubianym i szanowanym, stąd i Werder zyska na sympatii w całych Niemczech. Piłkarsko też da się ten ruch obronić, bo biorąc pod uwagę stan formacji ofensywnej Werderu – nawet 37-letni Pizarro nie musi się przed nikim chować. Zresztą Claudio nie boi się nikogo: – Czy Bayern powinien się mnie obawiać? Oczywiście, znają mnie przecież! No cóż, nic tylko czekać na 17. października…