Szkoleniowiec APOEL-u Nikozja Domingos Paciencia nie krył rozgoryczenia po niepowodzeniu jego podopiecznych w walce o fazę grupową Ligi Mistrzów.
Najlepsza drużyna z Cypru w dwumeczu (0:1 i 1:1 – przyp. red.) musiała uznać wyższość kazachskiego FC Astana. Rywale z Azji w rewanżowym spotkaniu czwartej rundy kwalifikacji wyrównującego gola na wagę awansu zdobyli dopiero sześć minut przed końcem, kiedy to po świetnej akcji i zagraniu w pole karne Bauyrżana Żołszijewa piłkę z bliska do siatki skierował Serb Nemanja Maksimović.
Wcześniej cudowne uderzenie z rzutu wolnego dobrze znanego polskim kibicom Bośniaka Semira Stilica dawało jednak nadzieję ekipie z Wyspy Afrodyty.
– Mieliśmy mnóstwo szans, ale jeśli nie strzela się kolejnych bramek, a traci, takie wyniki mają miejsce. Graliśmy przeciwko bardzo defensywnie nastawionej drużynie i nie wykorzystaliśmy naszych okazji – podkreślił Portugalczyk Domingos Paciencia w rozmowie z oficjalną stroną UEFA.
– Nie obwiniam piłkarzy, dali z siebie wszystko. Takie rozczarowanie zdarza się jednak, kiedy marnuje się swoje szanse. Wiedziałem jak ważny dla klubu był awans do Ligi Mistrzów – kontynuował Portugalczyk.
– Mieliśmy słabsze 20 minut i wystarczyło, aby nas wyeliminować z tych rozgrywek. Drużyna z Astany grała w prosty sposób, ale potrafiła zdobyć gola zarówno u siebie, jak i u nas – podsumował trener mistrzów Cypru.