AFC Bournemouth przegrało w ramach 9. kolejki angielskiej ekstraklasy na wyjeździe z Manchesterem City 1:5 (1:4). Jak przyznał tuż po spotkaniu menadżer The Cherries, Eddie Howe nie zamierza on bagatelizować wysokiej porażki z ekipą prowadzoną obecnie przez Manuela Pellegriniego.
Beniaminek Barclays Premier League bardzo źle wszedł w rywalizację na Etihad Stadium. W efekcie już po jedenastu minutach musiał odrabiać dwubramkową stratę. Później co prawda Glenn Murray wlał w serca kibiców gości nadzieję, ale ostatnie słowo należało do Obywateli, którzy nie wypuścili z rąk kompletu punktów.
– Nie zamierzam w żaden sposób lekceważyć tego, co stało się w Manchesterze – powiedział Eddie Howe, cytowany przez oficjalną stronę internetową klubu z Vitality Stadium.
– Oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że przed nami bardzo ciężkie zadanie. Dla nas było to pierwsze spotkanie z drużyną, która zalicza się do pierwszej czwórki – kontynuował młody angielski trener, który ostatnio przedłużył o kolejne lata swój kontrakt z AFCB.
– Popełniliśmy zbyt dużo indywidualnych błędów. Poza tym, przyjeżdżając do drużyny z czołówki nie możesz pozwolić jej na swobodne zdobywanie goli, zwłaszcza na początku rywalizacji – zaznaczył.
W następnej serii gier AFC Bournemouth czeka równie ciężka przeprawa. Już w najbliższą niedzielę na własnym obiekcie Wiśnie zmierzą się z dobrze ostatnio dysponowanym londyńskim Tottenhamem.