– Nie jesteśmy faworytem w tym meczu. To na pewno – przyznał Łukasz Fabiański, w tej chwili chyba bramkarz numer dwa polskiej reprezentacji, który szykuje się do sobotniego meczu z Niemcami i wtorkowego ze Szkocją w ramach eliminacji mistrzostw Europy na Stadionie Narodowym w Warszawie.
– Każdy inny wynik niż ich zwycięstwo, to bardzo duże zaskoczenie, wielki pozytyw. Mam nadzieję, że w sobotę będziemy w stanie ich zaskoczyć, nawiązać równorzędną walkę. Niemcy przechodzą taki etap, że paru zawodników zrezygnowało z reprezentacji. Zwłaszcza w obronie pojawiło się kilku nowych. Natomiast w ofensywie wciąż mają wielkie nazwiska, mistrzów świata – stwierdził były bramkarz Legii.
Niemcy najczęściej grają bez klasycznej „dziewiątki”. Thomas Mueller to zawodnik doskakujący z boku, czy zza napastnika. Odkąd zabrakło Miroslava Klose trudno powiedzieć jak Niemcy zagrają z przodu.
– Taka jest ogólna tendencja. Siła ofensywna bywa rozłożona na kilku zawodników. Mają jednak nadal graczy potrafiących świetnie wykańczać akcje jak Lukas Podolski czy właśnie Mueller. W meczu ze Szkocją było go na boisku mało, a strzelił. Tak samo na mistrzostwach strzelał bramki mało efektowne, ale strzelał. Jest bardzo trudny do upilnowania. Zachowuje się bardzo energicznie w polu karnym, jest w ciągłym ruchu – mówił bramkarz Swansea.
Od początku tego sezonu, kiedy odszedł z Arsenalu jest w dobrej formie. I choć nadal w kadrze pozostaje dublerem Wojciecha Szczęsnego to jego reprezentacyjna pozycja bramkarza numer trzy chyba się poprawiła. Tym bardziej, że teraz kłopoty ma Artur Boruc.
– Czuję się dobrze, to na pewno. Cieszę się bardzo ze swojej dyspozycji jaką prezentuję w klubie. Mam nadzieję, że znajdzie to przełożenie na reprezentację. Sytuacja klubowa na pewno pomaga. Jakoś te moje szanse troszkę wzrastają. Natomiast nie wiem, którym numerem mam się czuć – podsumował Fabiański.
Add Comment