Felipe Anderson w poniedziałkowy wieczór poprowadził Lazio Rzym do piątego z rzędu ligowego zwycięstwa w Serie A. Brazylijczyk zdobył w drugiej połowie wyjazdowego meczu z Torino FC dwie bramki, w tym jedną po znakomitej indywidualnej akcji, zapewniając stołecznej drużynie wygraną 2:0.
Dzięki temu „Biancocelesti” zbliżyli się tylko na punkt do drugiej w klasyfikacji Romy i są coraz bliżej gry przynajmniej w eliminacjach kolejnej edycji Ligi Mistrzów.
– Lazio jest wielkim zespołem! Dla mnie to był trudny mecz, ale piękny, grałem źle, nie mogłem robić to, co chciałem, ale koledzy z drużyny wspierali mnie i udało nam się wygrać – cieszył się były rozgrywający Santosu w rozmowie z „Lazio Style Channel”.
– Wprowadzenie Balde Keity dało mi więcej miejsca na boisku, bowiem obrońcy skupili się bardziej na nim, ze względu na jego szybkość. To pozwoliło mi lepiej grać za napastnikami, gdyż mogłem więcej strzelać z dystansu lub asystować – kontynuował 21-letni ofensywny pomocnik reprezentacji „Canarinhos”.
– Boisko było ciężkie i już po pierwszej strzelonej bramce prosiłem o zmianę. Kiedy gram dla Lazio daje jednak z siebie wszystko. Teraz myślimy już tylko o meczu z Hellas Weroną. Trzeba zachować spokój, bo tylko wtedy wszystko będzie dobrze – podsumował Felipe Anderson.