W piątkowym spotkaniu 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Korona Kielce przegrała z Cracovią 1:2 i wciąż ma na koncie tylko jeden punkt. – Zabrakło nam koncentracji, a stracona bramka w 94. minucie boli podwójnie – mówił po ostatnim gwizdku sędziego obrońca kielczan, Paweł Golański.
– Marne to pocieszenie, że gol padł po ewidentnym spalonym i błędzie sędziego. Nie powinien być uznany, ale nie można w ogóle doprowadzać do takich sytuacji, kiedy bardzo chaotycznie wybijamy piłkę ze swojego pola karnego. Takie szkolne pomyłki nie mogą nam się przytrafiać – dodał.
– Pierwsza bramka, to był jakiś strzał rozpaczy z 30 metrów, zawodnik rywali gdzieś się pałęta sam w naszym polu karnym i nikt go nie pilnuje. Takich błędów nie można popełniać na boiskach ekstraklasy, bo przeciwnik to wykorzystuje. Aby strzelić bramkę, trzeba zostawić trochę zdrowia. Przeciwnicy nam tego nie ułatwiają, a my wręcz przeciwnie – podsumował.
Add Comment